Jak jojas napisał to są zajęcia spin n ingu. Ważny jest prowadzący, który jeśli umie odpowiednio dobrać ćwiczenia, w pełni wykorzysta możliwości uczestników. Rowery posiadają regulację obciążenia poprzez docisk na koło zamachowe. Regulowana jest także wysokość kierownicy i siodełka, a także pozycja w poziomie przód-tył siodełka i kierownicy. Kilka możliwości chwytów umożliwia różne pozycje przyjmowane na sprzęcie. Wykorzystuje to instruktor, który mówi jaki chwyt w danym ćwiczeniu obowiązuje. Wszystko odbywa się w rytm muzyki. Ubiegłej zimy mieliśmy grupą takie zajęcia prowadzone tylko dla nas. Po 1 godzinie każdy wychodził totalnie spocony i ujechany (chyba że oszukiwał ;-) ). Z własnych obserwacji zauważam np. duży wpływ na poprawę jeżdżenia na stojąco pod górę(często wykorzystywany na spinningu), która procentuje w sezonie letnim na maratonach, no może akurat nie na mazovii. Ogólnie jest to miłe uroizmaicenie okresu zimowego, oczywiście nie można tego traktować jako "zamiast roweru".
A tak z innej beczki: zauważyłem na zdjęciach z Waszych zimowych przejażdżek Koleżankę przemieszczającą się na fajnym cannonda'lu i aż mi się serce kraje, bo przecież sól, woda, brud... a to wszystko tak niszczy np. amortyzator HeadShock. Wiem coś o tym, bo kilka lat temu tak załatwiłem swój amortyzator, jeżdżąc beztrosko w zimie. Taka szkoda, żal, płakanie zwłaszcza że taki ładny ten cannondale Koleżanki ;-(. Może jakiś stary sprzęt wyciągnąć na takie warunki. Ale to tylko takie moje spostrzeżenia.
Pozdrawiam
Piotrek