Bodajże 20 czerwca zakończyła się akcja weryfikacji oznakowania dróg publicznych w Polsce. Akcja była bardzo poważna, bo zlecona przez Najwyższą Izbę Kontroli, a obowiązek jej przeprowadzenia, otrzymali wojewodowie. Link do informacji: NIK zleca kontrolę oznakowania dróg
Opisywane "pseudo-ścieżki rowerowe", które ostatnio są oddawane do użytku w naszym powiecie, z całą pewnością, kwalifikują się jako obiekty drogowe, nieprawidłowo oznaczone. Zamiast znaku C-16, oznaczającego drogę dla rowerów, można by tam postawić cokolwiek, np znak z jeleniem.
W niektórych województwach, wojewodowie potraktowali ten obowiązek poważnie, jak choćby Wojewodowie, Pomorski i Kujawsko-Pomorski. Umożliwili oni, zgłaszanie absurdów drogowych przez obywateli, drogą internetową.
Linki: Kampania „STOP ABSURDOM DROG OWYM” , Zgłoś błędne oznakowanie
"Nasz" Wojewoda nie poczuł takiego obowiązku. Zamiast tego, aktywnie uczestniczył w hucznym otwarciu bubla drogowego w Łęgu. Czy w takiej sytuacji, będzie on zainteresowany krytyką tworu, któremu pomógł się "narodzić"? Wątpię. Wprawdzie jest w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, komórka o nazwie Oddział Transportu Drogowego , do której obowiązków należy m.in. "zarządzaniem ruchem na drogach wojewódzkich, powiatowych i gminnych na drogach publicznych położonych w miastach na prawach powiatu i w mieście stołecznym Warszawie oraz drogach wewnętrznych położonych w strefach ruchu lub strefach zamieszkania;" oraz "prowadzenie spraw związanych z realizacją programów rządowych mających na celu poprawę bezpieczeństwo ruchu drogowego na terenie województwa mazowieckiego;"
Jednak nie wydaje się, żeby oczekiwano tam na zgłaszania nieprawidłowości przez obywateli. Na pewno nie da się drogą elektroniczną, bo nie podano tam choćby, adresu email.
Można się spodziewać, że urzędnicy będą ochoczo, olewać "ciepłym moczem", zgłoszenia od pojedynczych obywateli. Większą siłę przebicia, mogłyby mieć inicjatywy wychodzące od np. stowarzyszeń lub jakichś VIPów jak choćby posłowie. Gdyby jeszcze takie działania miały jakieś oparcie w mediach, to urzędnicy mieli by silniejszą motywację do poważnego potraktowania sprawy. Gdyby... Jak widzimy, żadne lokalne medium, nie jest zainteresowane tematami, które mogły by być niewygodne dla tzw władzy. Nasi "dziennikarze" wolą uczestniczyć w imprezkach organizowanych z okazji źle wydanych, publicznych pieniędzy. Nie chce mi się wierzyć, że nie czytają komentarzy pod artykułami, które napisali.
Kiedyś (dość dawno temu), władza była bardzo wrażliwa na słowa krytyki i bardzo pilnowała, aby takie słowa się nie pojawiały. Wtedy słowa miały moc. Moc obalania.
Dziś nawet poważne zarzuty, stawiane publicznie, kwitowane są pobłażliwym uśmiechem i wzruszeniem ramion, oznaczającym "no i co z tego..." Dziś urzędnicy wywodzący się z różnych opcji politycznych, świetnie się dogadują "ponad podziałami", wydając publiczne pieniądze. Niekoniecznie, tak jakbyśmy tego, jako społeczeństwo, oczekiwali.
Nie tracę nadziei, że to się jednak kiedyś zmieni.
PS. Jest jeszcze jedna głośna "papierowa inicjatywa" "Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2013-2020"