Ten "nowy" to tylko wygląda, chociaż to TYLKO POZÓR. Nawet gdyby miał koła 28", nie zmieniłoby to faktu, że jest czołgiem. Mój treking z "lipnym" amortyzatorem waży prawie tyle samo.
Na nową kolarkę (słabiutką, ale taką, na której można jeździć) wg mnie, nie ma co patrzeć poniżej 1500 zł.
Natomiast stare, są stare, ale mają styl i nie wymagają wiele, żeby wyglądać bajerancko.
Zrobiłam ponad 4000 km na starej, stalowej kolarce z manetkami na ramie (po równym, z górki i pod górkę, solo i w dużej grupie - gdzie trzeba było przerzutkami operować intensywnie). Były odrobinę niewygodne, ale nie na tyle, żeby utrudniały jakoś specjalnie jazdę.
Zmieniłam starą na nową, ale starej nie sprzedaję, bo jest NIEZAWODNA, chociaż ma prawie tyle lat co ja (czyli duuuuuuużo).
Wg mnie Peguot, który proponuje jojas, jest fajny.
Poza tym jojas lubi "grzebać w rowerach", trochę się zna na starociach :D i ma niezłe oko (widzi krzywizny, nieprawidłowości i różne "duperszmity", których inni nie zauważają) - warto jego zdanie wziąć pod uwagę.