Łomżyński odcinek Green Velo jest już niemal gotowy. Zostało jeszcze w sumie może 200 metrów do wyasfaltowania. Mogę już wyciągnąć wnioski.
http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=3157
Ten "nasz" odcinek, odchodzący ku zachodowi od głównego ciągu Green Velo i kończący się w Łomży, ma w sumie niecałe 50km. Z tego formę prawdziwych ścieżek rowerowych, wyasfaltowanych i oznaczonych, ma jakieś 8km. Reszta to lokalne szosy o niewielkiej gęstości ruchu samochodowego, oraz drogi gruntowe (zwłaszcza na terenie Bagna Biel i Bagna Wizna).
http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=3158
Co oceniam na minus? Poza niedobranym, jaskrawym kolorem barierek w rejonie Góry Królowej Bony pod Łomżą, pokazywanych w tym temacie, właściwie tylko fakt nieutwardzenia całości szlaku. Pierwsze doniesienia mówiły o Green Velo jako jednej nieprzerwanej, asfaltowej ścieżce rowerowej. Tymczasem większość trasy pozostał taka, jaka była przedtem, jeśli nie liczyć postawienia tabliczek informacyjnych i kierunkowskazów. Trzeba jednak powiedzieć, że te nieutwardzone odcinki są łatwe do pokonania dla rowerzysty, nawet jeśli jedzie rowerem szosowym (a tym bardziej crossowym lub podobnymi). Inwestor wysłał na trasę audytorów i najwyraźniej wybrali oni drogi niesprawiające problemów rowerzystom. Jest to miła odmiana w porównaniu z powiedzmy przechodzącym przez Mazowieckie i Podlaskie Euro Velo R11, poprowadzone miejscami po trasach nie nadających się do przejazdu dla nikogo poza posiadaczami górali, a i to wątpliwe.
Swoją drogą, widząc te wszystkie akcje promocyjne, filmy, zaangażowanych aktorów i reklamy w mediach, chętnie bym się dowiedział, jaki procent budżetu poszedł na promocję.
http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=3159
Co zapisuję na plus? Po pierwsze, sam fakt że szlak powstał. Co by o nim nie mówić, to prawdziwy szlak, a nie te dotychczasowe podróbki, polegające na postawieniu kilku tabliczek, albo na (w powiecie ostrołęckim) pociągnięciu farbą na szosie ciągłęj linii. Po drugie, odcinki utwardzone są bardzo fajne i bardzo przyjemnie się nimi jeździ. Normalnie luksusy. Po trzecie, szlak jest dobrze oznakowany. Trudno się na nim zgubić nawet przybyszowi z daleka. Każde skrzyżowanie i każda zmiana kierunku jest opatrzona tabliczką lub kierunkowskazem. Po czwarte, przyjemne są te MORy, czyli miejsca obsługi rowerzystów, rozmieszczone co jakieś 40km. MOR MORowi nierówny- niektóre to tylko zadaszona wiata z ławką, koszem na śmieci i stojakami na rowery. Są jednak i takie, w których są sanitariaty, ogniska, albo hotspoty. Po piąte wreszcie, myślę że szeroka akcja reklamująca Green Velo i sam fakt jego wybudowania, nakłonią niektórych do kupienia rowerów albo wyciągnięcia ich z piwnic i ruszenia przed siebie. Im więcej ludzi wsiada na rowery, tym lepiej. Tym ciszej, zdrowiej, przyjemniej i taniej.