Znalezione wyniki: 251

Wróć do listy podziękowań

Można by zrobić zawody a wyniki i miejsca losować. Może nie byłoby to sprawiedliwe w powszechnym odczuciu ale raczej na pewno nowatorskie :) . Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość zajęcia pierwszego miejsca przeze mnie :rotfl: , Wystarczyłoby tylko wystartować a wcześniej zmówić odpowiednią ilość "zdrowasiek" lub znaleźć dojście do odpowiedniego promotora. :D . Inną istotną zaletą takiego rozwiązania jest możliwość startowania w różnych dyscyplinach np. podnoszenie ciężarów i toczenie ziarenka fasolki nosem. Wygrywa ten co ma farta w losowaniu wyników.
Błagam nie podsuwajcie mi takich pomysłów bo dostanę zajadów od śmiechu. :)
przez jojas
4 kwi 2011, o 17:26
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Jak to uświadomiłem sobie iż znam co najmniej 10 milszych sp

Pies po spacerze, śniadanko błogo trawione (nawet dość smaczne) zapach świeżo zaparzonej kawy wprowadza mnie w dobry nastrój jednym słowem jest cudownie czyli luz-blus w niedzielny poranek. Do kościółka wyjdę za około 40 min, odpalam kompa, ostatecznie trzeba z grubsza wiedzieć co dzieje się na świecie aby inny nie pomyśleli iż z kołkiem jakimś mają do czynienia. Sprawdzam pocztę:
Allegro wybrało dla mnie ciekawe oferty – do kosza
Jakiś bank chce mi napchać forsy do kieszeni, miłe – do kosza
podziękowanie za transakcję na allegro: „Czy naprawdę jesteś takim tępakiem że jak kupujesz uszkodzony towar to wymagasz aby był sprawny????
Ciekawe komu odesłałeś tą kartę, po co te kłamstwa...
No cóż kretynizm i hamstwo pięknie wyszło. Szkoda że w szkole nie nauczyli ciebie czytać. uszkodzone bez możliwości zwrotu...
Miełego dnia.” , przemiłe i jakie dowcipne – do archiwum
Reszta poczty do kosza. Stop jest coś z rowerowej Ostrołęki – niedzielny relaksik , brzmi nieźle ciekawe co w środku. Bla bla bla … na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę i dalej bla bla bla. Kurcze ile to pokładów dobroci w ludzikach drzemie, aż mi się łezka w oku zakręciła. Miałem wczoraj sadzić las ale okazało się (po wyjrzeniu przez okno w celu zbadania warunków atmosferycznych), że mam mnóstwo zaległych spraw do załatwienia, ale dzisiaj wybitnie rekreacyjnie czemu nie? Wiatr spory ale te 50 km po leśnych drogach można śmignąć. Decyzja podjęta lecę do kościoła, po mszy lżej mi na duszy w kieszeni też, mam 30 min do zbiórki, ładuje do kuferka 2,5 kg gratów foto (rekreacja to i zdjątek można porobić), dętke, pompkę, podstawowe narzędzia, wiertarkę, grila, .. stop trochę się rozpędziłem, wiertarka wont a grill to taki żarcik. Dobra mam 15 min do spotkania, kupuję jakieś badziewie do żarcia ( może jakiś popas w lesie ?) i na 2 minuty przed terminem jestem na miejscu. Przywitałem się z jednym takim (zarośnięty, krzywy uśmiech :kwasny: a spojrzenie to miał takie że aż się mleko zsiadło choć było pasteryzowane), na dzień dobry zasunął mi tekst iż daleka jest droga do Broku. Też mi nowość, a co mnie to obchodzi ja jadę sobie ” na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę”. Zanim przestałem się uśmiechać dobił do nas taki jeden młodziak, twardziel taki :] , że pod jego spojrzeniem polbruk pękał. Nie powiem to mnie trochę zaniepokoiło jak tak dalej pójdzie to za chwile pojawi się Al Capone, John Dillinger, Bogusław Linda, lub Matka Teresa. Na szczęście pojawiła się z wyglądu miła Pani w dość fajnej fryzurze, która zniszczyła zakładając hełmofon (czysty horrrror niewiasta która świadomie niszczy sobie fryzurę :szok:) . A potem, potem, potem, potem, wiele potem, wiele wiele potem, pojawiła się drobna istota o niewinnej twarzyczce, z której ust wypłynął tekst typu - niewiele się spóźniłam. :szok: Dalej to było objaśnianie mi empirycznie, mniej więcej do Goworowa, że tempo od 30 do 40 km/h to w sam raz na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę , tyle to ja samochodem jeżdżę a nie rowerem. W Goworowie chwycił nas opad śniegu, co prawda ci w kaskach (ja byłem w czapce zimowej) twierdzili, że był to grad bo niby słyszeli jak stukał im o kaski, ja jednak twierdzę, że to zdrowy rozsadek dobijał się do ich główek. Jednak się nie dobił bo pojechaliśmy dalej. Zaliczyliśmy bar w Wąsewie (rozsądna decyzja) i pojechaliśmy w stronę Ostrowi. Tam odłączył się ten koleś od polbruku, ja tez chciałem bo mi się woda w tyłku zagotowała, ale mnie ugadali (stary siwy to i głupi). W końcu dojechaliśmy do Broku. Tam pewna Pani (która zniszczyła sobie hełmofonem fryzurę) po zaciekłych targach straciła pieniądze w zamian nabyła jakiś (bezsensowny) mebel który będzie musiała przerobić na ciemny machoń (ach ta kobieca logika). Tam też zrobiliśmy następną rozsądną rzecz zwiedziliśmy miejscowy bar „Kufelek”. I to była przedostatnia miła rzecz jaka mnie tego dnia spotkała. c.d.n. (a może nie?)
przez jojas
11 kwi 2011, o 22:40
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Fragment regulaminu
"Każdy uczestnik Mazovia MTB Marathon jest zobowiązany do jazdy na sprawnym rowerze w kasku sztywnym. Rower powinien posiadać dzwonek, oświetlenie oraz odblaski."
:zdziwko:
przez jojas
16 kwi 2011, o 18:14
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Też miałem w planach wyjazd do Chorzel. Wszystko było zaplanowane. W piątek po pracy poszedłem i zacząłem nawet przekopywać działkę (Żona kazali). W sobotę 6:00 spacer z psem + plener foto. Była fajna pogoda i oświetlenie to wróciłem po prawie 2 godzinach. Śniadanko, sprawdzenie poczty, torba foto, pies i na działkę, zdobywać zawód operatora koparki ręcznej. Pies się nudził, ja się wkurzałem, glizdy były przestraszone. Skopałem co się dało (pies uciekł), jak wrócił to załatwiłem resztę spraw (ponad 20 km per pedes). Do domku umyć się i spaty, cudowne. :rotfl:
Niedziela
6:00 – budzik, pies spacer. Pogoda wszawa :zalamany: . Trochę mnie łupie w du.. przepraszam plecach po wczorajszym kopaniu ogródka.
7:03 - po śniadaniu, trochę kompresji wcisnąłem w oponki, graty do bagażnika, wgramoliłem się na rower i na pl. Bema.
7:24 – na ławeczce są jeszcze miejsca,
1046
wyciągam aparat i myślę. Zjawia się Pijący, potem reszta.
1047 1048 1049 1050
7:32 – pojechali, ja zostałem. Może ktoś się zdziwi dlaczego ? To proste, pomyślałem: pogoda delikatnie mówiąc taka sobie, ja mam samopoczucie takie sobie. Nie jest mądre i nienaturalne w tej sytuacji dymać ponad 130km. Natura jest mądra i postanowiłem z niej brać przykład. Mój pies co prawda jest skażony cywilizacyjnie, jednakże w przeciwieństwie do mnie zdecydowanie mniej. http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=1051
Postanowiłem wsiąść z niego przykład.
http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=1052
I to na tyle w tym temacie :)
przez jojas
17 kwi 2011, o 23:58
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Przecież dwie najmniejsze zębatki są oddzielne. Jeżeli Ci się nie zmieści 8 to załóż 7. Łańcuch i tak raczej do wymiany.
przez jojas
12 maja 2011, o 20:11
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

A kij Wam w szprychy, wiatr w mordę i słońce w oczy, jednym słowem POWODZENIA :D
przez jojas
27 maja 2011, o 15:41
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Złota jesień to dobra nazwa dla Klubu Seniora. Nawet w Ostrołęce działał KS o takiej nazwie. Szatkowanie biegu maratońskiego też nie jest najlepszym pomysłem. 10-tka Rzekuńska kojarzy mnie się z Trójką Ostrołęka (klub sportowy). Jeżeli nazwa miałaby brzmieć Bursztynowy Ćwierćmaraton , co niezbyt dobrze brzmi i na dokładkę wymaga wysiłku intelektualnego to nagroda w tym biegu powinna mieć coś wspólnego z bursztynem.
Mnie najbardziej podoba się nazwa Rzekuńska Dycha i już :). Nazwa zwarta, krótka, łatwa do zapamiętania i oryginalna.
przez jojas
25 lip 2011, o 06:18
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

[album]1189[/album] [album]1190[/album] [album]1191[/album] [album]1192[/album] [album]1193[/album] [album]1194[/album] [album]1195[/album] [album]1196[/album] [album]1197[/album] [album]1198[/album] [album]1199[/album] [album]1208[/album] [album]1209[/album] [album]1200[/album] [album]1201[/album] [album]1202[/album] [album]1203[/album] [album]1204[/album] [album]1205[/album] [album]1206[/album] [album]1207[/album] [album]1210[/album] [album]1211[/album] [album]1214[/album] [album]1213[/album] [album]1215[/album] [album]1216[/album] [album]1217[/album] [album]1218[/album] [album]1219[/album] [album]1220[/album] [album]1221[/album] [album]1222[/album] [album]1223[/album]
przez jojas
7 sie 2011, o 21:46
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Chłopaki nie zmuszajcie mnie abym Was pogodził :rotfl:
Zamieszczam kilka zdjątek. Wszystkie (prawie) dostanie karolbiegacz (duże JPG). W razie czego proszę jego molestować.
1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262
przez jojas
22 sie 2011, o 18:57
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

O godzine 12:00 na placu Bema zebrało się nas czterech. Trzech mutantów jeden normalny, trzech zarośniętych, jeden ogolony, trzech na kolarkach jeden na wielbłądzie z bagażnikiem, trzech w "sapogach" z zatrzaskami a jeden w adidaskach, dwóch miało koszulki organizacyjne (nie podam jakie żeby nie było, że kryptoreklama) a dwóch raczej takie normalne. Każdy z nas miał po dwa koła w rowerze i krótkie gaciorki w tym trzy czarne a jedne brudne. Trzech przywitało się jak starzy znajomi cedząc przez zaciśnięte zęby: cze.. i spluwając na trawę co powodowało jej wypalenie, a następnie radośnie starało się połamać innym palce poprzez prawdziwie serdeczny uścisk dłoni :] , a jeden taki bardziej bez kóltóry osobistej plótł ze jakoś się nazywa i na dodatek robił to z uśmiechem. Dziwne. Nie było dobrze. Czułem poprzez skórę nadchodzące kłopoty szczególnie gdy dostrzegłem iż połowa uczestników ma na sobie ustrojstwa do mierzenia tętna. Oj dobrze to to nie wróżyło, oczywiście dla mnie :zdziwko: . Wyruszyliśmy. Wszyscy jechali uważnie. Ja uważałem żeby nie zdechnąć po drodze a reszta żeby mnie gdzieś nie zgubić (sadyści jedni). Jechaliśmy przez Przystań, N W Cuntry, Sypniewo, Zamość, Lublin, Poznań, Szczecin a właściwie to tak dokładnie to nie wiem bo słoneczka świeciło niezgorzej (ja bez czapeczki), pot zalewał mi oczy, a piątkowy wieczór zalegał mi w żyłach. W każdym razie dojechaliśmy na miejsce przed rozpoczęciem imprezy. Zapowiadało się nieźle. Uczestników od diabła i ciut ciut. Wszyscy nabuzowani, leniwie się rozgrzewając prowadzili rozmowy typu:
- Część. O nowy sprzęt, ile dałeś?
- Facet za ramę chciał 10 tyś, potem 8, później 6. A ja w końcu kupiłem za 2.
-tanio kupiłeś, wyczekałeś jak dobry pokerzysta.
- z ramą mi się udało ale za koła dałem szóstkę, a za kierownicę (węglowa zintegrowana z mostkiem) 1200.
Dalej już nie pamiętam gdyż powiem szczerze - wymiękłem. Dziwne było jedno. Była tam "Blacharnia". Kibice nie byli podobni (przynajmniej w wyglądu) do klasycznych kiboli, zawody raczej mało kontaktowe, pewnie przewidywali zamieszki przy ogłaszaniu wyników lub rozpatrywaniu ewentualnych protestów. Ostatecznie jak już wspomniałem uczestnicy byli nabuzowani (no i bardzo dobrze :) ). Zawody rozpoczęły się z delikatnym opóźnieniem (15 min). Zawodnicy jeździli, kibice kibicowali, ja chciałem napić się piwa (bezalkoholowego oczywiście) ale nie było w pobliżu zaopatrzenia odpowiedniego, za to taki symboliczny minusik dla organizatorów, to z braku lepszego zajecia fociłem. Ogólnie bardzo udana impreza. Właściwie to wszystko byłoby dobrze ale co poniektórzy uczestnicy byli niezdyscyplinowani. Pan starter wypuszczał zawodników w kolejności numerów, ale zawodnicy byli mało odpowiedzialni i przyjeżdżali pomieszani, przez to Panowie mierżący czas musieli bardzo uważać. Stąd mój taki apel do zawodników. Panie i Panowie porządek musi być. Każdy manewr na drodze jest niebezpieczny a szczególnie manewr wyprzedzania. Dlatego w przyszłości nie wyprzedzajcie bo to i niebezpieczne i dla wyprzedzanego może być niezbyt miłe, a chronometrażyści mają więcej roboty.
Zawody dobiegały końca gdy postanowiliśmy wyruszyć w drogę powrotną. Wiodła ona przez Krasnosielec, z powodów gastronomicznych. Wpadliśmy tam, wyżarliśmy wszystkie hamburgery i część hot dogów. Wypiliśmy płyny energetyzujące, niektórzy płyny izotoniczne i z nowymi siłami (mnie wystarczyły do granicy administracyjnej Krasnosielca) ruszyliśmy do domów. Po drodze jeden "kapeć", w tym momencie po uzgodnieniu w demokratyczny sposób nastąpiła próba ucieczki połowy peletonu (nieudana), następnie likwidacja ucieczki (udana). I tak wesoło i radośnie jechaliśmy. W okolicach Przystani 25% grupy odbiło w stronę Lelisa, reszta pojechała w kierunku Ostrołęki. Dalej obyło się bez przygód. W pewnym momencie przed oczyma zaczęła mi pulsować mała czerwona plamka :szok: . Źle ze mną pomyślałem ( czasami mi się to zdarza mam na myśli myślenie). Za chwile zacznie mi dudnić w skroniach itd., a dzieci jeszcze nie odchowane, relacja z wycieczki nie gotowa, jednym słowem - zawalę na całej linii. Skoncentrowałem się, zmobilizowałem, gdy już byłem gotowy zmierzyć się z własnym losem zauważyłem, ze ten czerwony punkcik to lampka sygnalizacyjna jednego z uczestników przejażdżki. Kamień spadł mi z serca :D i zleciał prosto na nogi :zalamany: bo coraz ciężej mi się pedałowało. A dalej to już Ostrołęka, spacer z psem, zimna kąpiel w wannie, kolacja, piwo tzn. uzupełnienie płynów organicznych i spać. Dziękuje pozostałym uczestnikom za mile spędzony czas.
A o prawdziwości ;) moich słów niech zaświadczą te fotki :)
1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280 1281 1282 1283 1284 1285 1286 1287 1288 1289 1290 1291 1292 1293 1294 1295
Jak widać NASI TU TEŻ BYLI, szkoda, że tak mało.
przez jojas
28 sie 2011, o 21:57
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

wczoraj (6.09) był dobry rytm :)
średnia 41,5/h
dystans 55km
tylko jeden kolarz ciągle bez butów i pedalów SPD jeździ - to staje się w GjwsD powoli niedopuszczalne :mad:
A może trzeba wysnuć z tego inny wniosek.
Jeden jest dobry na tyle, że nie musi się wspomagać różnymi szpejami a reszta to fajflusy którzy bez różnych wynalazków nie dają rady? :P
Po drugie Tego typu wynalazki powodują iż jest się uzależniony od roweru i nie można sobie np: połaźic po lesie. Innymi słowy kręcenie pedałami tylko dlatego aby nabijać kilometry nie wszystkim pasuje. :)
przez jojas
9 wrz 2011, o 06:00
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Czy działa ta strona czy nie? :zdziwko:
przez jojas
17 wrz 2011, o 06:31
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

karolbiegacz napisał(a):
jojas napisał(a):Czy działa ta strona czy nie? :zdziwko:

też bym coś poczytał przy kawie :)

Proponuje zeznania podatkowe co poniektórych znanych "osobistości". Pouczające to i wielce zabawne.
przez jojas
17 wrz 2011, o 06:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Przepraszam ale trochę mi się ze zdjątkami pop....ło stąd ta zwłoka. Są nudne ale niestety musiałem stać w jednym miejscu i tak mnie to zdeprymowało, że zrobiłem co zrobiłem. :zalamany:
Oczywiste jest, że gdybym startował to wyniki byłyby całkiem inne :) Wszyscy co mnie trochę znają na wieść że startuję dostaliby skrętu kiszek z powodu śmiechu. A ponieważ większość mnie zna to może nawet wskoczyłbym na pudło. :D A tak na poważnie. Ktoś (pewnie MK) wpadł na pomysł aby w przyszłym roku zrobić czasówkę zarówno szosowa jak i terenową a klasyfikacja byłaby łączna. Ale jakby co to taki świeży i jeszcze niesprecyzowany pomysł. Opinie i sugestie mile widziane.
1302 1303 1304 1305 1306 1307 1308 1309 1310 1311 1312 1313 1314 1315 1316 1317 1318 1319 1320 1321 1322 1323 1324 1325 1326 1327 1328 1329 1330
1331 1332 1333 1334 1335 1336

[center] http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=1337 [/center]
[center]Zwyciężców było trzech[/center]
[center] http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=1338 [/center]
[center]Król czasówki tylko jeden[/center]
[center] http://rowerowaostroleka.pl/gallery/image.php?image_id=1339 [/center]
[center]Ale tak naprawdę to wygrali wszyscy :D [/center]
przez jojas
19 wrz 2011, o 23:28
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Jeżeli nic mi nie wypadnie to chętnie pomogę. Przygotowanie trasy, foto itp, bo jak ktoś zjadłby moje wypieki to :D
przez jojas
20 wrz 2011, o 06:10
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Ale tak naprawdę to kapara mi opadła gdy zobaczyłem wynik Piotrka w generalce 6 miejsce :D :?: :?: :?: :szok:
jojas potrzebne Ci skierowanie do okulisty :P ... ewentualnie nie czytaj wyników przy małym co nie co :D
Przepraszam źle napisałem moja wina. Na moje usprawiedliwienie mogę napisać tylko, że przez nieuwagę napiłem się mleka i faktycznie gały lekko wyszły mi na wierzch i wyglądałem tak :szok: Ale jak widzę nie tylko ja źle reaguję na mleko bo pijący też latał po krzakach. :P
przez jojas
26 wrz 2011, o 15:24
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Powiem szczerze wolałbym nie bo chce trochę pofoci, ponadto jestem mało odpowiedzialny, zamyślam się i nie kontaktuje, ;) ale gdy trza to trza. :)
przez jojas
11 paź 2011, o 06:02
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

malu Bredzenie to moja specjalność. :). A tak bardziej konstruktywnie to w Galerii Ostrołęka (pl. Bema) wisi obecnie kilka pasteli Marka Świąteckiego. Są tak urokliwe, że uważam iż gdyby ktoś je ukradł to by nie zgrzeszył. Innymi słowy, są warte obejrzenia. Gorąco polecam. Poważnie. :)
przez jojas
11 paź 2011, o 21:25
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kilka zdjęć z imprezy. W lepszej jakości od jutra u karolabiegacza.

1340 1341 1342 1343 1344 1345 1346 1347 1348 1349 1350 1351 1352 1353 1354 1355 1356 1357 1358 1359 1360 1361 1362 1363 1364 1365 1366 1367 1368 1369 1370 1371 1372 1373 1374 1375 1376 1377 1378 1379 1380 1381 1382 1383 1384 1385 1386 1387 1388

Jeżeli ktoś będzie chciał w NEF - ach to kontakt przez karolbiegacza.
przez jojas
18 paź 2011, o 20:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Droga lostpearl i drogi karolbiegaczu , mam do Was najmilsi jedno pytanie. A brzmi ono tak: Czy Was to już całkiem pogieło?
Perełka w jakimś barokowo sadomasochistycznym wywodzie coś chce powiedzieć, fakt że nie bardzo wiadomo co. Z tego co rozkminiłem to wynika że:
nieelegancko jest rozmawiać na tematy które kogoś interesują;
wie lepiej niż Szanowna Gospodyni i Organizatorka spotkania po co jest to spotkanie.
Oczywiście z faktu że zabiera głos w imieniu Pani Marii można wnioskować, że Pani Maria jest ubezwłasnowolniona i sama nie może zabrać głosu w sprawie spotkania przy ognisku lub że upoważniła Nasza Kochaną Perełkę do wypowiadania się w jej imieniu. Jeszcze kilka innych domysłów wpadło mi do głowy ale pominę je milczeniem.
Z kolei nasz miłośnik biegania :P elegancko się nadął i nastroszył niby jaka najeżka tylko zdecydowanie mniej uroczo. Ale żeby nie być gorszy (ostatecznie sroce spod ogona nie wypadł) wypowiada się w imieniu wszystkich cyklistów czy kolarzy. Na dokładkę niby jaki odkrywca oświadcza całemu swiatu "bo niestety na wszystkich nigdy nie można liczyć". Ponadto odnoszę wrażenie iż skoro nie jestem prawdziwym miłośnikiem kolarstwa (co to właściwie znaczy?) to jestem masonem, ruda wiewiórką, banitą lub kimś podobnym.
A może by tak trochę więcej powagi i rozsądku? Jeżeli chcecie bawić się w piaskownicy obrzydzając się miałkimi argumentami to powinniście ogolić sobie co nieco i być może zapisać się do przedszkola. Pragnę zwrócić Wam uwagę, że ostatecznie łącznie macie więcej lat niż ja :P i dlatego:
DRODZY PAŃSTWO WIĘCEJ POWAGI I ROZSĄDKU.
Mam nadzieję, że stać Was na to i że nie sprawicie mi zawodu.
Dobranoc. :)
przez jojas
21 paź 2011, o 21:17
 
Skocz do działu
Skocz do tematu


Kolarz - to zawodnik, który startuje w zawodach kolarskich (tzw. wyścigach)
Rowerzysta - jeździ sobie rowerem na wycieczki lub do pracy
Ktoś kto jeździ do pracy rowerem to raczej pracownik niż rowerzysta :)
Kolarz - rowerzysta który postradał zmysły i zamiast delektować się jazdą na rowerze podziwiając niejako przy okazji piękne widoki, utrwalając je czasami na fotkach i zapoznawać się z kulturą kulinarną okolic, kręci bezmyślnie pedałami aż mu się woda w du..e zagotuje w celu uzyskania jak najlepszego czasu, prędkości lub tzw. zwycięstwa w jakieś imprezie K O L A R S K I E J . Oczywiste jest, że żaden szanujący się kolarz nie wsiądzie na rower lecz np. na "szlifierkę", "przecinak" lub inne ustrojstwo. Od normalnego roweru różni się to to przede wszystkim ceną, małą wagą, i mnóstwem napisów na każdym elemencie osprzętu oraz tym, że dosiada go łaskawie J. E. PAN KOLARZ.
Czy taka definicja jest satysfakcjonująca? :D
przez jojas
26 lis 2011, o 21:09
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Wyrażając opinię pewnej grupy forumowiczów do której notabene należę (i nikt inny) pragnę złożyć stanowczy protest przeciwko pytaniu zawartemu w ankiecie gdyż jest ono tendencyjne i nie ma absolutnie żadnych walorów poznawczych. Czyli mówiąc bardziej zrozumiale jest niewychowawcze, wypaczające światopogląd młodych forumowiczów, wybitnie demoralizujące i ma swoje korzenie w minionych niesłusznych światopoglądowo czasach kiedy to naprzeciwko kościołów budowano karczmy aby łatwiej otumaniać zdrowe moralnie i fizycznie społeczeństwo. Prawidłowo postawione pytanie powinno brzmieć:
Kto jest forumowiczem 2011 r. Uzasadnij swoją odpowiedź dlaczego jest to Pijący_mleko . :D
przez jojas
1 gru 2011, o 17:08
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Kilka zdjątek.
[album]1389[/album] [album]1390[/album] [album]1391[/album] [album]1392[/album] [album]1393[/album] [album]1394[/album] [album]1395[/album] [album]1396[/album] [album]1397[/album] [album]1398[/album] [album]1399[/album] [album]1400[/album] [album]1401[/album] [album]1402[/album] [album]1403[/album] [album]1404[/album]
przez jojas
5 gru 2011, o 01:53
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

Bieganie to nic pożytecznego ani w sumie nawet przyjemnego. Skąd to wiem? To proste, z autopsji. Otóż zdarzyło mi się kiedyś (jakieś 30 lat temu), że zapragnąłem nabyć droga zakupu 4 butelki piwa, coby miło spędzić wieczór sobotni. Oczywiście oświecenie spłynęło na mnie tuż przed zamknięciem sklepu. Forsa w kieszeń torba i butelki na wymianę w rękę, cichobiegi na nogi i radośnie w podskokach z jęzorem na wierzchu grzeje po zaopatrzenie. Wpadam do sklepu w ostatniej chwili i sapiąc jak to po biegu (he,,,,he,,,,he itd.) ostatnim tchem proszę o 4 piwa. Po 10 sekundach jestem przed sklepem, słyszę zgrzyt zamykanych sklepowych drzwi. Zadanie wypełnione, ja zmachany i zadowolony :D zbieram siły na powrót do domu. Wypijam piwko (dooobre, jak to świeże niepasteryzowane piwko z kogutkiem) i nadal zbieram siły. Podsumowując wróciłem do domu z jednym piwem i trzema pustymi butelkami. I ja się pytam czy warto było biegać (dla jednego piwa). Odpowiedź jest oczywista. Z tego też powodu bieganie uważam za (mówiąc delikatnie) nierozsądne. Ile razy widzę biegających ludzików jest mi ich po prostu szkoda. Rozumiem, że to są osobnicy i osobniczki odbiegający od normy, można powiedzieć, że NIENORMALNI. Dlatego serce mi zaczęło krwawić gdy w niedzielę zobaczyłem ani chybi całe „stado” biegaczy. Stado jak stado trochę samic, trochę samców i trochę przychówku, ale coś mi w tym nie pasiło. Moje żylaki na mózgu zaczęły intensywnie pracować, :zdziwko: słyszałem chrobot trybików w mojej czaszce, intuicyjnie czułem, że coś jest nie tak. Nienormalność, dziwny wygląd, choroba już wiem EPIDEMIA!
Wczoraj widziałem całą chmarę dziwaków na śmierdzących i hałaśliwych dwukółkach którzy jeździli po mieście, a każdy z nich miał przynajmniej jeden element stroju Św. Mikołaja. Pomyślałem sobie motocykliści są zawsze ten tego no troszeczkę inni ;) , ale dzisiaj choroba dosięgła też biegaczy. To musi być epidemia. Postanowiłem działać. Podszedłem bliżej w celu wykonania dokumentacji foto. Starałem się nie zwracać na siebie uwagi. Jurek biegniesz? usłyszałem. Nie wyglądało to dobrze. Komuś faktycznie rzuciło się na mózg, najpierw ubiór teraz takie iracjonalne przypuszczenia. Nie dałem się sprowokować udałem, że to dobry (sic..) żart. Po jakimś czasie „stado” udało się na miejsce o kryptonimie Start i pobieglo szukać czegoś w lesie i nie były na pewno to grzyby do świątecznego bigosu. Chcieli mnie wymanewrować (zgubić), ale się nie dałem. Zniechęceni po około 2,5 km zawrócili. Ja za nimi czujny gotowy do natychmiastowego działania (pościgu lub ucieczki jeszcze nie wiedziałem) Byliśmy znowu w okolicy miejsca zwanego Metą (ta nazwa to ściema bo nikt tam nie handlował pokątnie gorzałą) i tam mnie właśnie przechytrzyli, bo część tych „biegaczy” poszła w kierunku miejsca zbiórki co mnie zmyliło a w tym samym czasie druga grupa zawróciła i zniknęła w lesie. Obleciał mnie strach. Widziałem zadowolone uśmiechy biegaczy, porozumiewawcze spojrzenia, ukradkowe spojrzenia na mnie, słyszałem tajemnicze szepty i na dokładkę zaniepokoiło mnie to duże ognisko. Pies drapał epidemie, wskoczyłem na rower i najnormalniej w świecie uciekłem. I tak to było.
przez jojas
5 gru 2011, o 17:43
 
Skocz do działu
Skocz do tematu

karolbiegacz napisał(a):Niedziela 11.12.2011
No nareszcie przyjechało kilku kolarzy, którzy rozumieją zalety biegania (zrzucanie zbędnych kilogramów)

Teraz to już rozumiem dlaczego nie biegam. Nie mam po prostu zbędnych kilogramów. :D
przez jojas
12 gru 2011, o 07:13
 
Skocz do działu
Skocz do tematu
cron