Strona 1 z 1

28.02.2010 - Wycieczka forumowiczów - Zbójna

PostNapisane: 28 lut 2010, o 14:26
przez Marqs
Dane wycieczki:
Dystans: 58 km
Czas jazdy: 2 h 25 min
Średnia prędkość: 24 km/h

Uczestnicy: adm, Marqs, octane1, Panzerjager44, sportowiec.

http://maps.google.pl/maps/ms?ie=UTF8&h ... urce=embed

Trasa: Ostrołęka -> Łęg Przedmiejski -> Łęg Starościński -> Kurpiewskie -> Ruda Osowiecka -> Osowiec -> ZBÓJNA -> Laski -> Gąski -> Dąbrówka -> Nasiadki -> Lelis -> Durlasy -> Białobiel -> Ostrołęka


Zdjęcie z trasy:
Obrazek

PostNapisane: 28 lut 2010, o 18:23
przez Panzerjager44
Rozpisałem się trochę na bikestats. Więc przykleiłem to i na forum.
Moje subiektywne wspomnienia z wyjazdu:
Na miejscu spotkania na Pl. Bema stawiło się nas 5: Adam, Marcin, Mirek, Michał i ja. Tuż po starcie chłopaki (głównie Mirek z Michałem) narzucili dość duże jak na nasze spotkania tępo. Dzień był piękny, słonko świeciło, a wiatr przez pierwszą połowę dystansu wiał w plecy, dlatego wyśmienicie mi ono odpowiadało. Szybko wysunąłem się na czoło, utrzymując prędkość ok 31-33 km/h. Nie wziąłem pod uwagę, że jadąc na szosówce jest mi dużo lżej niż chłopakom na trekkingach i góralach (chociaż Mirek trzymał tępo i raczej na zmęczonego nie wyglądał - wyćwikał się skubaniec na tych maratonach :) ). Koniec końców przeszliśmy na bardziej lajtową jazdę. Na czoło poszedł Adam. Do Zbójnej jechaliśmy spokojnym tempem. W lesie przed tą miejscowością trafił się dłuższy dość mocno oblodzony odcinek. Głównie ja i Michał mieliśmy nieco kłopotów. Szczęśliwie utrzymałem się w siodle, choć łatwo nie było :) Obok jechał Mirek na swoich najwęższych oponach 3 calowych. Z mojej chybotliwej perspektywy szedł do przodu niczym ruski czołg. Adam z Marcinem jadąc z przodu nie wiem czy w ogóle na ten lód zwrócili uwagę.
Po dojechaniu do Zbójnej zrobiliśmy postój pod sklepem. Bardzo dobrze bo miałem dużą ochotę na strzelenie colki. Po jakim takim uzupełnieniu zapasów mogliśmy ruszać dalej. zastanawialiśmy się czy nie polecieć do Nowogrodu, ale fatalny dłuższy odcinek drogi między Zbójną a Nowogrodem skłonił nas do trzymania się pierwotnego planu.
Michał niestety zaczął mieć problemy z rowerem, a dokładnie z tylną piastą, co skutecznie uniemożliwiało mu szybszą jazdę.
Razem z Mirkiem gadając o rowerkach znaleźliśmy się nagle w "ucieczce" :). Ponieważ zdobyliśmy sporą przewagę postanowiliśmy to wykorzystać, ponieważ należymy do kategorii "starzy a głupi", postanowiliśmy się ukryć i przepuścić chłopaków by z ucieczki stać się pościgiem. Mocniej przycisnęliśmy na pedały by zdobyć więcej czasu. "Wypluwając flaki" rozglądaliśmy się za kryjówką :) Nie było to proste. Wreszcie wykorzystaliśmy w naszym niecnym planie budynek mleczarni, doskonale maskujący m. in. moją odblaskową kurtkę. Wkrótce minął nas nieco pocięty peleton. Wyglądało na to, że admini trzymali stałe tępo natomiast Michał ruszył w pościg za nami. Nasz "genialny" plan powiódł się w 100%.
Spokojnie dojechaliśmy do Lelisa. Mirek z Michałem zabrali się do naprawy roweru w domu Mirka. Ja z Adamem i Marcinem czekaliśmy na skwerku. Chwile poszukiwaliśmy jakiejś ławki na słoneczku, a z jej braku ustawiliśmy się pod GOK-O -iem (cholera wie jak rozwinąć ten skrót). Miejsce nie było złe bo na słońcu. Skracając sobie oczekiwanie zieliśmy się różnymi "głupawkami" i niekoniecznie mądrymi rozmowami o których nie warto wspominać. Po (naszym zdaniem) dłuższym czasie powrócił Mirek z Michałem z prowizorycznie połatana piastą.
Pożegnaliśmy Mirka i ruszyliśmy w dalszą drogę do nieodległej już Ostrołęki.
Trochę wiało, a Michał oszczędzał piastę jak mógł tak więc wlekliśmy się w ślimaczym tempie podzieleni na dwa 2 osobowe zespoły. Pod Białobielą poczułem małe braki cukru w organizmie spowodowane wcześniejszymi sprincikami, aby się nie męczyć odwiedziłem sklep. Po natychmiastowej poprawie mogliśmy ruszać dalej.
Przed Ostrołęką jakiś baran próbował nas staranować, ale na szczęście miał dobre hamulce, chociaż ich pisk nie był zbyt przyjemny dla ucha szczególnie kogoś kto jedzie ostatni.
po dobrnięciu na Pl. Bema jeszcze chwile pogadaliśmy i do domu.
moim zdaniem był to naprawdę udany wypadzik, aż chce się następnego.

PostNapisane: 28 lut 2010, o 20:25
przez Cineeek
Wyszła wam naprawdę ładna trasa, ale... Nie napiszę wam czegoś w stylu : tylko pozazdrościć wam pogody. Czemu? Bo sam także z niej skorzystałem i nie próżnowałem w niedzielne popołudnie. Wybrałem się wraz z kolegą na sprawdzian formy naszej i naszych rowerów. Moja 'Czarna Olszanka' działała bardzo dobrze, co mnie zdziwiło. Po 36 km wyprawie rowerek został gruntownie umyty ( tylko mam problem z łańcuchem, może ktoś coś poradzi, jak dobrze wyczyścić go z grudek piasku nie zdejmując go z napędu? ). Test mój i roweru wypadł dobrze, a więc na kolejnej wycieczce i ja postaram się pojawić.

Pozdrawiam i na wszelki wypadek ' przepraszam za off-topic '

PostNapisane: 28 lut 2010, o 21:11
przez sportowiec
pod łańcuch szmata i czyścisz pędzelkiem benzyną ekstrakcyjną :cool:
P.S.to jest temat do "Sprzęt rowerowy-Warsztat"

A co do wycieczki było naprawde świetnie, dzięki chłopaki ;)
Genialna pogoda i trasa
Pozdrawiam! do zobaczenia na następnych wycieczkach

PostNapisane: 1 mar 2010, o 06:33
przez karolbiegacz
Gminny Ośrodek Kulturalno-Oświatowy w Lelisie
http://www.lelis.ug.gov.pl/strony/goko.html

Szkoda, że nie mogłem z Wami pojechać.
Ale brawo dla tych, którym się chce.
Myślę, że z nadchodząca wiosną będzie nas przybywać :)

PostNapisane: 1 mar 2010, o 08:19
przez Pijący_mleko
Panzer aleś wypocił tekst , a pisałeś gdzieś że nie lubisz sie rozpisywać.
Za tak obszerną relację dałem plusa (należy sie).
A pogoda przed południem była super , choroba w niedziele najbardziej dała mi popalić tak że żałuję ze czwartek i piątek zdecydowałem sie być w pracy mimo osłabienia.
Dlatego ta poranna świetna pogoda nieźle działała mi na nerwy.

Z tego co przeczytałem z relacji przypuszczam że nawet jakbym nie chorował i zjawił sie na wycieczce to sporo bym zwalniał tempo jazdy , dlatego oczekuję ze na następnych wycieczkach zjawi sie parę osób o podobnej jak ja kondycji.

PostNapisane: 1 mar 2010, o 08:28
przez Panzerjager44
A my się tyle czasu zastanawialiśmy, bo zwykle to są GOK - Gminny Ośrodek Kultury. :) Dzięki Karol.
Pijący wiesz dobrze, że staramy się zawsze jechać tak aby wszyscy zdążyli. Tak więc bez obaw. Mobilizuj się na niedzielę.

PostNapisane: 1 mar 2010, o 08:46
przez Pijący_mleko
Panzer jak namówisz na następna wycieczkę psp, Myst, i krulika to będę sobie pluł w brodę jak sie nie zjawię :cool:
Trzeba też spytać cinka jaka godzina by mu najbardziej pasowała.

PostNapisane: 1 mar 2010, o 20:46
przez psp360
Obecnie niestety dopadło mnie przeziebienie, jednak jak sie bede czuł dobrze oraz jesli nie bedzie bardzo mokro, to wyruszam z wami ;)
Kończę kuracje po ostatnim wypadzie, także bójcie sie :cool: