Nie wiem czy mogę nazwać to wycieczką forumowiczów, ale niech będzie.
Zanim wybiła godzina 10.00 w niedzielę co jakiś czas dzwonił do mnie telefon z informacja, że kolejny uczestnik nie da rady i niestety będzie nieobecny. W końcu w niedziele o 9.30 zostało nas tylko dwóch ja (Panzerjager) i Michał (sportowiec). Ponieważ z całej listy startowej zostało nas tylko dwóch, postanowiliśmy dać sobie spokój z placem Bema i ustaloną wcześniej trasą. Po zaopatrzeniu się w dwie szosówki ruszyliśmy w kierunku, który każdy z nas lubi, czyli w stronę Makowa Mazowieckiego.
Mieliśmy ambitny plan żeby dojechać do samego Makowa. Skończyło się na trasie:
Ostrołęka - Łazy - Białobrzeg - Przystań - Nowa Wieś - Sypniewo - Zamość - i z powrotem tą samą trasą.
Pierwsza część trasy odbyliśmy w iście lajtowym tempie zajęci rozmową. Na otwartych przestrzeniach trochę dmuchało, szczególnie pod Sypniewem.
Po dojechaniu do Zamościa strzeliliśmy tradycyjną colkę i zdecydowaliśmy o powrocie z powodu dość przejmującego zimna. Szczególnie przynajmniej mi, ale chyba także Michałowi zmarzły ręce. Powrót odbył się szybko i bezproblemowo, a jazdę umilał wiejący nam w plecy wiatr.
Ciekawostką wyjazdu była zalegająca na jezdniach sól. Po przejeździe każdego większego samochodu wzbijały się jej całe tumany. Smak soli w ustach towarzyszył nam przez większość drogi, nie wspomnę o darmowym peelingu twarzy.
Dane wyjazdu:
Odległość - 68,7 km
Czas jazdy - 2 godziny 42 minuty
Prędkość średnia - 25,4 km/h