Tylko jak pokonywałeś te drogi ukryte pod wodą
Pokonałem je tylko do połowy uda. Własnego
Na jednej z fotek, tej ze znakiem trasy rowerowej przy ścieżce, widać jak znika ona pod wodą. Mimo że prowadzi groblą... Dokonałem częściowego striptizu i wszedłem do wody, niosąc rower, ale odpuściłem, gdy woda sięgała mi już gdzie nie powinna.
Za to następnego dnia- właśnie w niedzielę, gdy nasi bohaterowie jechali drugą stroną doliny, wyruszyłem na bagno od drugiej strony, tj. od północy. Też daleko nie zajechałem, ale i tak było po strokroć warto.
Przepraszam że tak się rozpisuję w temacie o całkiem innej i kogo innego wyprawie, ale wciąż jestem pod wrażeniem. A co więcej, jeśli dotarli oni do Pniewa- a pewnie dotarli- to byli w linii prostej zaledwie 4km od miejsc, które pokazuję na zdjęciach.
Co do Czerwonego Boru, to gdzie relacjonujący pojechali z Baczy Suchych? Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć któreś z atrakcji, opisywanych przeze mnie
przy innej okazji, to zapraszam, dogadamy się.