niestety w większość miejsc które miałem zamiar zdobyć nie dojechał bym rowerem więc może stąd taka decyzja. Myślę , że za każdym razem gdybym chciał potrenować żona chodziłaby na zakupy , biorąc pod uwagę ile czasu zajał by mi trening oraz cenę średniej troebki damskiej myślę ,że decyzja była jak najbardziej słuszna . udało mi się doczłapać do Rys . Nie było łatwo takiemu amatorowi ja jak . Najbardziej mnie zaskoczyła informacja o przejściu na Czeską stronę ( przejście pieszo -rowerowe) . Miejscami było tak wąsko , że ciężko było się minąć nie wspominając o łańcuchach do wspinania się . Ciekawi mnie jak ktos miałby tam zataskać rower.
W sobotę wracam więc może jakaś wspólna wycieczka w dowolnym kierunku , myślcie o tym i dajcie info bo mam wyjątkowo wolną sobotę i chętnie bym gdzieś wyskoczył ( a znowu samemu mi się nie będzie chciało) , w niedzielę niestety chrzciny ( naszczęście nie moje ) ;-)
małe zdjątko z Czarnego stawu pod rysami , jeszcze uśmiechnięty i wypoczęty ( droga w pierwszą stronę ) pozniej juz było nieco gorzej.
