Widzę potrzebę zastanowienia się nad formułą rekreacyjnych czwartkowych przejażdżek.
Na spotkaniach jest coraz większa frekwencja.
1. ruszyć tak dużą grupę jest coraz trudniej
rozgadani rowerzyści nie zauważają sygnału ze ruszamy
2. spóźniające się osoby na ustaloną godzinę ... dużo osób to pewnie jest to nieuniknione
3. przejazd przez miasto ... jak uniknąć łamania przepisów ... czyli osoby jadące prawidłowo nie ogarną tak dużej grupy
ostatnio poprowadziłem grupę na skróty, przez osiedlowe przecinki, bo strach było prowadzić peleton na krzyżowania
4. na spotkania przyjeżdżają rowerzyści, którzy nie mają tak dobrej kondycji jak ci którzy jeżdżą regularnie
jak przekonać "energicznych" ze to nie wyścig
wyjściem by było przy tak licznych spotkaniach dzielenie grupy na dwa peletony o dwóch rożnych tempach
szybsza grupa mogła by jechać szybciej ale też w tempie najwolniejszego uczestnika który wybrał grupę szybszą
5. jak sprawić by grupa (lub grupy gdy takie wyklarują ) jechały zwartym peletonem
6. przystanek na trasie ... powrót do punktu 1. ... jak ruszyć grupę
poza tym trzeba czekać aż nieliczne osoby które zrobią zakup np. loda ... skończą konsumpcję (osobiście nie lubię przystanków bo potem nie chce mi się jechać
)
7. zmrok nadchodzi coraz szybciej, niezbyt łatwo wyznaczyć trasy krótkie jeżeli chce się zrobić pętelkę zamiast robić kolejkę czyli tam i z powrotem
a duża część uczestników nie ma świateł w rowerze
ostatnio musiałem odprowadzić kilkanaście kilometrów jednego z uczestników do domu, by dać mu własne oświetlenie
jazda po zmroku jest przyjemna ... tylko trzeba zabierać światła
8. ostatnio jeden uczestników złapał gumę
zbliżał się zmrok
rowerzyści o lepszej kondycji zaproponowali aby reszta ruszyła a oni zostaną i dogonią grupę w przodu po dokonaniu napraw
Pytanie:
dlaczego wszyscy którzy stali w rozproszeniu na postoju ruszyli
a rowerzyści o słabszej kondycji, którzy woleli pogapić się na zmianę opony zostali, by potem zwalniać grupę pościgową
a potem są pretensje ze grupa która ruszyła wcześniej nie poczekała
9. może potrzebny jest megafon, bo nie sposób podejść do każdego i kolejno powtarzać to samo
10. jak kazdy będzie robił to co chce , to wyjdzie na to ze spotkania nikomu nie służą i każdy powie ze to nie dla niego
Czy macie jakieś propozycje jak ogarnąć tworzący się powoli bajzel
Wszystkim nie można dogodzić.
ale może są jakieś pomysły , jak uatrakcyjnić i skoordynować , by spotkania pasowały jak największej ilości rowerzystów ?
przyłączcie się do dyskusji, razem można wypracować plan, który nie będzie zbyt rygorystyczny, by nikt nie mówił ze są zbyt dyktatorskie zasady