Strona 6 z 8

PostNapisane: 20 lis 2010, o 21:42
przez 77maka77
Ja nawet się ogolę i posmaruję kolana i łokcie olejkiem ;-)

PostNapisane: 21 lis 2010, o 18:45
przez karolbiegacz
Razem wyszło mi 64km
Lista obecności:
1.Aneta
2.Ela? (porawcie- żona Wieśka)
3.Mirek
4.Przemek
5.Wiesiek
6.Michał
7.Piotrek
8.Paweł
9.Wojtek
10.Wiesiek
11.Jacek
12.Łukasz
13.Karol
14.Sylwek
15.Zbyszek
16.
17.Cezary
18.Jarek? (kolega Cezarego z Legionowa)
Kogo pominąłem ?
Czekamy na relację Pijącego_Mleko

PostNapisane: 21 lis 2010, o 18:58
przez Wojtek
fajne, miłe spotkanie :cool: też czekam na relacje :cool:

PostNapisane: 21 lis 2010, o 19:20
przez karolbiegacz
Wojtek napisał(a):fajne, miłe spotkanie :cool: też czekam na relacje :cool:

Fajne :kwasny:
tylko dawno się tak nie ujechałem.
Mirek to nie ma litości - pourywał prawie wszystkich.
Jak powiedziałem do Cezarego, że to "Dyrektor Trasy" to wziął to sobie do serca i rządził. :)
Nogi mnie bolą ojojoj :)

PostNapisane: 22 lis 2010, o 00:04
przez netka
Wojtek napisał(a):fajne, miłe spotkanie :cool: też czekam na relacje :cool:
Nie jest ani fajnie ani miło zostać porzuconym w lesie.Skoro nie macie zamiaru zadbać o grupę to nie zapraszajcie i nie namawiajcie słabszych zawodników.Ponieważ trasa nie była oznaczona to może ktoś poczekać kilka sekund,żeby upewnić się czy wszyscy wiedzą którędy jechać,A więc troszkę się zawiodłam,bo nie pojechałam tam ani po uścisk ręki pana Z.,ani po to,żeby zaznaczyć obecność kobiet w grupie ponoć bez limitu...

PostNapisane: 22 lis 2010, o 02:17
przez jojas
Wiesz co netka właściwie to masz 100% racji.

PostNapisane: 22 lis 2010, o 09:21
przez Pijący_mleko
Dyrektor trasy był bezlitosny i dlatego przepraszam wszystkich których grupa porzuciła, za to ze nie zauważyłem już na samym początku ze zostajecie z tyłu, bo wtedy chętnie pojechał bym z Wami a nie wypluwał płuca aby utrzymać sie peletonu.

Aneta obiecuję Ci i innym chętnym ze zabiorę Was na objazd trasy jak tylko będzie bardziej sucho i będziemy mieli sporo wolnych godzin na taki objazd. (minimum 5-6 godzin).
Objazd będzie spokojny w tempie takim aby nikogo nie zostawić (znaczy sie zostawimy tego zapalczywego dyrektora trasy bo nam jest nie potrzebny i tylko by szkodził ;) ).

...

Relacja:
Na spotkanie zawitało sporo rowerzystów, wszyscy jakoś powiązani z forum czyli nie było nikogo obcego na rowerze (co oceniam źle bo liczyłem na nowe znajomości).
Bez roweru pojawili sie:
Staszek ze słynnego Kabaretu Mafioła, który połakomił sie na autograf Cezarego.
Poza tym jedna osoba zainteresowana grupą AG.

Cezary z kolegą pojawił sie sporo po jedenastej, szybko zmontował i naoliwił rower, przywitał sie i ruszyliśmy na trasę.
Trasa już od samego początku powitała Nas ładnym błotem.
Szosę na Nową Wieś chyba przeskoczyliśmy jeszcze w komplecie, ale później było już tylko gorzej.
Przejęty rolą "dyrektor trasy" gubił uczestników objazdu jednego za drugim tak ze wygubił 2/3 grupy zostawiając ich w lesie często na nieznanym im terenie.
Ja z moja kondycją musiałem stosować parę sztuczek aby tej uciekającej grupy sie utrzymać (jakie to były sztuczki przemilczę bo były nieuczciwe i tylko peleton wie jakie im sprawiałem niespodzianki).
Jak już pisałem na trasie mieliśmy błoto, a poza tym sporo piachu, głębokie mchy sporo podjazdów i oczywiście zjazdów.
Na którymś ze zjazdów zgubiłem bidon prawie pełny mleka :( ( z tego powodu chciałbym przeprosić leśniczego tych terenów za nieumyślne zaśmiecanie lasu, postaram sie naprawić ten błąd jak tylko uda mi sie znaleźć ten bidon przy którymś objeździe trasy).

Wiem ze nie lubicie czytać długich tekstów więc pominę rozwinięcie i będę pisał teraz zakończenie.
Trasa był tak trudna ze wszystkim dawała już w kość, a zmrok zbliżał sie nieubłaganie, tak że Cezary po przejechaniu 40-stu paru kilometrów zaproponował zakończenie oficjalnego objazdu i powrót asfaltem. Na tym najłatwiejszym odcinku przy prędkości przekraczającej 30 km/h padł nawet Wojtek porzucony przez bezwzględny peleton.
Peleton ten zajechał jeszcze tylko do Ostoi na kawę i herbatę (zakupioną oczywiście na koszt nieistniejącego funduszu grupy AG czyli krótko mówiąc z kieszeni karolbiegacz'a ).
Oficjalnie spotkanie zakończyło sie przed zmrokiem.


...
jojas podrzucisz zdjęcia? ... no chyba ze je skasowałeś wściekły na grupę :cool:

PostNapisane: 22 lis 2010, o 18:17
przez Wojtek
ja nawet na treningach nie jeżdżę takim tempem po asfalcie, jakie było na koniec :szok:
potem Wiesław poratował mnie piciem, potem zaczeły mnie łapać skurcze, musiałem zwolnić aby zdrowy dojechać, poza tym strasznie zmarzłem, najgorzej palce u rąk i nóg. Mimo wszystko cieszę się, że przyjechałem i zwiedziłem czesc trasy. Postaram sie wrzucic pare fotek za jakiś czas.

Obrazek

Obrazek

[url=[URL=http://img41.imageshack.us/i/73960540.jpg/]Obrazek[/url]

Obrazek

Obrazek

Wiecej fotek nie miałem siły zrobic ;)

PostNapisane: 22 lis 2010, o 19:04
przez octane1
Przepraszam wszystkich zagubionych :( Starałem się trzymać średnią prędkość na poziomie 15-17 km/h i zatrzymywałem się co pewien czas żeby poczekać na "maruderów" Myślałem, że brakujące osoby zawróciły znudzone mało atrakcyjną trasą :cool:
Proponuję zrobić jeszcze jeden objazd, tak jak pisał Pijący_mleko

PostNapisane: 22 lis 2010, o 19:21
przez jojas
Prawdziwa historia która zdarzyła się pewnego listopadowego dnia.
Od rana nic mi się nie chciało robić. Pies już po spacerze, paciorek w intencji przyszłych włodarzy miasta zmówiony, wypadałoby co prawda zagłosować, Wypadałoby ale na kogo? Dylemat niezgorszy. Ale takie problemy to dla mnie pryszcz. Każdy Kurp wie, że najtrzeźwiej się myśli kiedy człek jest nawalony. W domowym barku sucho, za półką z książkami pusto, wot problem. Biorę torbę z aparatem (po co połowica ma się martwić i domyślać Bóg wie czego) wsiadam na dwókółkę i grzeję do Ostoi, bo to człowiek już swój wiek i rozum ma i nie będzie jak jakiś śiurak na dworze rozmyślał nad tym komu powierzyć swoje przyszłe losy. Zjechałem już z mostu, a jechałem sobie chodnikiem i na dodatek przekroczyłem dopuszczalną prędkość, a co niech mnie cwaniaczki na radar chwycą, śmignąłem przez rondo, skręciłem do Ostoii (piwko miałem już przed oczma), a tam
[album]916[/album] [album]917[/album] [album]918[/album] [album]919[/album]
Niezgorsza menażeria. Pogoda pochmurna a ONI w okularach niektórzy nawet przeciwsłonecznych, na głowach jakieś chełmofony (może to klub pancernych?) Zamiast gadać jak normalni ludzie o polityce, bredzą o jakiś aliwio, mazowiach, stx-sach, szprychach dt, przerzutkach, amorach lub być może amorkach (niedosłyszałem) i innych szpejach, a jeden to nawet o tym jak baranka wyprostować. Dziwne a co najmniej podejrzane, może jakimś grypsem walą coby sprawa się nie rypła? Podejrzane, więcej powiem bardziej niż podejrzane.
Potem przyjechało następnych dwóch, takich lepsiejszych, a może tylko bardziej zakręconych, bo zamiast na rowerach to autem a rowery to u góry tego auta mieli, co prawda kiepskie bo bez przednich kół ale na pewno były to rowery.
[album]920[/album]
Trochę się zagapiłem bo jak ci „lepsiejsi” wysiedli to rajwach się jakiś taki zrobił jakby wszyscy na nich czekali i gdy się obejrzałem za siebie to rowery już na ziemi stały i koła się znalazły (chyba czary jakie no bo niby skąd te koła?), a ci z samochodu byli w takich ładnych wdziankach jak robotnicy drogowi.
[album]922[/album] [album]927[/album] [album]928[/album] [album]929[/album]
Następnie wszyscy oglądali jakieś papiery, poszeptali, wsiedli na rowery (jeden to był po wypadku bo miał tylko połowę przedniego widelca) i pojechali.
[album]932[/album] [album]933[/album]
Pomyślałem: kurcze, zrobię jakieś super foty to pulizera mam w kieszeni. Wskoczyłem na dwukółkę i jazda, żeby zająć dobre miejsce coby te foty trzepnąć, ale przyczepił się do mnie jeden taki, tylko mu tylko trochę twarzy było widać i skubany tak wolno jechał, że ledwo aparat zdążyłem wyjąć. Cyknąłem co nieco,
[album]934[/album] [album]935[/album] [album]935[/album]
aparat do torby, tyłek na siodełko, nogi na pedały, ręce na kierownicę i ……… po tych „dziwakach” ani śladu. Nie ze mną takie numery. Nie będą mnie jakiś UFO ludki (to tylko hipoteza) w konia robić, nie mnie Kurpia. Już ja was znajdę. Jeździłem po okolicy ale tu ich nie było
[album]942[/album]
W tym miejscu też ich nie było
[album]940[/album]
Tutaj również
[album]939[/album]
i tutaj [album]938[/album]
Może to ich domek?
[album]944[/album]
Mam was
[album]941[/album] …
.. ups pomyłka
[album]943[/album]
I tak to nagroda pulizera mi umknęła, co jest jeszcze do przełknięcia, ale co gorsza moi kandydaci przerżnęli wybory.
I to by było na tyle.

PostNapisane: 22 lis 2010, o 21:16
przez karolbiegacz
jojas napisał(a):Prawdziwa historia która zdarzyła się pewnego listopadowego dnia.
...
I to by było na tyle.


Wspaniała relacja - chcemy takich więcej.
SUPER !!!
Najlepszy ten z obłamanym widelcem - ha ha

PostNapisane: 22 lis 2010, o 21:34
przez Wojtek
super sie czyta, brawo :]

PostNapisane: 22 lis 2010, o 21:38
przez sylwia
Tak to prawda ... Fajna recenzja i bardzo wciągająca ... ;)

PostNapisane: 23 lis 2010, o 13:26
przez Pijący_mleko
Tak nachwaliliście jojas'a ze aż sie boję ze mu w głowie sie poprzewraca :P
Nawet dotąd "cichą" Sylwię coś podkusiło aby rozgrzać zakurzoną klawiaturę ;)

Ps.
Na stronie mazoviamtb.pl pojawił sie terminarz zawodów na razie bez nazw miejscowości.
Poza tym jest wiadomość ze już na mikołajki 6 grudnia można rezerwować numerki startowe.
Szczegóły: http://www.mazoviamtb.pl/index.php?news=1203

PostNapisane: 23 lis 2010, o 14:18
przez Panzerjager44
To ja chce 44. Przyczaje się na niego :P . Dzięki Pijący za info.

PostNapisane: 23 lis 2010, o 16:06
przez Pijący_mleko
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego czterdzieści i cztery.

Panzer nie zdradzaj szczegółów bo zaraz będzie horda chętnych na taki numer.

PostNapisane: 23 lis 2010, o 18:31
przez mysterious
wybawiciel Konrad?
to ja dla równowagi 666 :)

PostNapisane: 23 lis 2010, o 19:46
przez jojas
Ciekawe jakie gadżety będzie miał nr 007 ;)

PostNapisane: 23 lis 2010, o 19:50
przez karolbiegacz
Ja poproszę "13"

PostNapisane: 23 lis 2010, o 20:22
przez jojas
UWAGA!
Zdjęcia (te ładniejsze) wykorzystane w Prawdziwa historia która zdarzyła się pewnego listopadowego dnia. są autorstwa Pijącego_mleko