Letni Bieg (nr5 już w tym roku) za nami. Co nam przyniósł ?
Powrót do pierwotnej (wersji zimowej) trasy, czyli uczestnicy mieli przed sobą pokonanie 5km głównym (czerwonym) szlakiem, po czym następował nawrót i poruszanie się w odwrotnym kierunku, dokładnie tą samą, udeptaną już przez siebie ścieżką. Organizator mimo iż ma w stopce forumowej (to taki tekst lub grafika przypisana do profilu danej osoby, automatycznie ukazująca się przy każdym nowym wpisie) maksymę: "Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził", ciągle poszukuje ideału i próbuje złamać tę wydawałoby się niezniszczalną tezę! "Pozdrawiam" to także z natury osoba cechująca się łagodnym, pokojowym usposobieniem. Mariusz potrafi wykazać się empatią i oszczędzić swoim bliźnim cierpień, zmartwień, czy kłopotów. Dlatego podjął decyzję o wyborze najprostszego wariantu trasy, głównie z myślą o zerowym stanie osób zabłąkanych. Niestety po raz kolejny cały ten trud poszedł na marne, znów ktoś pomylił kierunek...
Jakie są jeszcze możliwe rozwiązania, by wreszcie wyeliminować jakiekolwiek pomyłki zawodników ?
Wzorem dawnego łomżyńskiego Biegu Mikołajkowego, syna (Husky) można by wyposażyć w dzwonek i wydać komendę: Piesku, poruszaj się cały czas po trasie tak, by każdy biegacz słyszał gdzie przebiega wyznaczony szlak! Niestety ten pomysł odpada z powodu wysokiej temperatury. Zimą owszem byłoby super, najlepszy przyjaciel człowieka z pewnością dałby radę i wykonał misję bezbłędnie, ale nie latem. Odpada.
Może jakiś zdalnie sterowany obiekt latający ? Helikopter to za drogi gips, ale jakiś młody modelarz mógłby się pobawić ;-) Albo w najbardziej pechowych miejscach, tam gdzie diabeł (zamiast mówić dobranoc) kusi do skręcenia na złą drogę, rozstawić makiety dzikich zwierząt: grizzly, wilk, żmija, grzechotnik, skorpion, aligator, rekin ludojad... eee raczej nie przejdzie taki numer, prędzej ustawi się kolejka do pamiątkowej foty
Co zatem zostaje do wykonania ? Pomalować wszystkie pobliskie drzewa na czerwono! No tak, ale co z daltonistami...
Ja już naprawdę nie mam pomysłów
zostaje tylko jeden ratunek: ekstremalnie trudna, kręta trasa, do tego obowiązkowe wyposażenie w kompas i mapę terenu :-) jak pod wieczór wilki zaczną wyć, to każdy maruder się odnajdzie w bazie!
Ten żartobliwy? tekst powstał z braku (oby chwilowego) weny twórczej, niezbędnej do skreślenia kilku ciekawych zdań podsumowujących kolejne wydarzenie biegowe w Gielczynie. Potrzebujemy więcej biegających pisarzy! Albo niech aktywują się Ci uśpieni, a obdarzeni talentem literackim.
P.S.
Bardzo fajnym akcentem było stworzenie się Giełczyńskiej Spontanicznej Grupy Dopingowej (w skrócie GSGD) złożonej z kilku młodych chłopaków, którym pomysłów i zapału nie brakuje, ale cierpliwy i wyrozumiały dyrygent byłby mile widziany. Kolejnym pozytywem było przyłączenie się większej liczby osób do wspólnego piknikowania, gier i zabaw przy ognisku. Miło jest, że stała obsada integruje się coraz bardziej i jest więcej wspólnych tematów, a przyłączają się również nowe twarze, z serdecznością, otwartością, wzajemnym szacunkiem i chęcią dzielenia się naszą wspólną pasją - BiEGANiEM
Przykładowy komentarz kolegi z Suwałk z serwisu maratonypolskie.pl
Autor: Egonick, 2013-06-23, 18:27 napisał/-a:
Biegam od niedawna i jako miejsce pierwszego startu wybrałem bieg w Giełczynie. Liczyłem na kameralną imprezę w gronie przyjaznych ludzi. Imprezę nie tylko sportową ale i towarzyską. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Dziękuję wszystkim uczestnikom za świetne przyjęcie w swoim gronie. Wielkie podziękowanie dla Mirka (tu chyba chodziło o Mariusza, tak się domyślam) jako organizator, no i szczególnie chcę podziękować Hani. To wspaniały, opiekuńczy duch całej imprezy.
Dziękujemy wszystkim za przybycie i fajną zabawę do wieczora. Do zobaczenia w lipcu :-)
Zapraszam 28 lipca godz. 14:00 start do biegu na 10km.
Pozdrawiam