"Góralem przez Kurpie"
jest ok jak dla mnie w przeciwieństwie do rozjeżdżania kurpiaków rowerami....
Ale to też kojaży się w konkretną wioską. Choć przyznam że mało kto w ogóle wie, z tych bliżej tematen niezainteresowanych, że takowa też jest.
Daje to na myśl konkretny przypisany nazwie teren a nie wymusza konkretnej zobowiązującej nazwy.
W przeciwieństwie do znanych nam "Mazowii" czy "Kresowych" ----nazwa " przez Kurpie" czy "Kurpiowskie Boje" nie naraża (ewentualnego chętnego do stawiennictwa nawet z końca kraju) na obawę o rozrzut kolejnych imprez po, daj Boże tylko po poławie wojewódstwa.
uzasadnienie oraz jego żrudło:- Moje własne
przemyślenia,
obawy
,wyobrażenia oraz doświadczenia.
Bólem mazowii jest właśnie ten rozrzut jak dla mnie.
Nie wszędzie mam czym dojechać,jeśli daleko. Komunikacja: tu kolej bo bus odpada ponieważ nie zawsze zgadzają się (łaskawie z resztą) na wzięcie roweru.
Nie zawsze wiem jak, jeśli nawet i nie daleko ale konieczny jest jakiś dojazd- rozkłady jazdy ,ewentualne połączenia i przesiadki.
Nie zawsze jest z kim bo nie każdemu dany obszar pasuje. Na małej powierzchni łatwiej to ogarnąć.
Każdy z moich znajomych czytając "mazowia" patrzy tylko czy płock czy zupełnie druga i daleka strona "obłaści" Szuka tego co bliżej.
*nie wyobrażam sobie zaiwaniać np nawet tylko 50km po to by wypompowana stanąć na lini startu i by po przejechaniu kolejnych kilkudziesięciu prosić o ...nie wpisywanie wyników. Niby dalej żywa a gdzie jeszcze powrót?
Tymi wywodami to chyba juz troszke sie ograniczam do konkretnego przykładu. Ale ten mój przykład ciągnie się od Ostrowi Mawowieckiej przynajmniej aż do Skierniewic, Wyszogrodu czy...
Z innej strony same kurpie oznaczają pewien, niewielki teren ale przypisany pod np: Łomżę czy Ostrołękę i tu nie ma mowy o.
TAK STRASZNYM DLA MNIE rozrzucie. Ewentualna nazwa "kurpie" niejako zobliguje organizatorów do jednego terenu i jeśli zabawa bedzie udana to i tak tu wrócą. Ale już w konkretne, nie za duże miejsce.
Możecie mnie tu teraz zlinczować za wygłaszane herezje