Aż tak nie chwal.
Ale i tak jestem zadowolony
nie chciałem jechać sam na trasie, więc po kilku dogonionych szosowcach, udało mi się dobrać towarzysza,
który nie wymiękał zbyt często, jak mocniej nacisnąłem pedał
co prawda parę razy musiałem czekać na niego, ale i tak tempo mi to pasowało tego dnia
czas na 80 km to 2 godziny i 52 minuty, przy tempie bez ścigania się, mnie zadowala.
Tym razem organizator inaczej przygotował bufety
rok temu na większości bufetów , łapało się tylko podawany izotonik i pędziło się dalej,
wczoraj wszystkie bufety były stacjonarne, często w głębi na podwórkach gospodarstw.
Oznaczenie trasy, mogłoby być lepsze.
Obstawienie trasy.
Zależy od gminy, ale pod Zambrowem fatalne.
Ja jak zobaczyłem, iz strażak kręci młynki "lizakiem" krzyczę - Hamujemy.
Strażak zauważył nas dopiero na 5 metrach, jego towarzysz leżał pod drzewem.
udało się nam nie wpaść pod samochód, który śmignął nam tam pod nosem.
Z opowieści chłopaków.
Przeskakiwali ruchliwą drogę, strażak coś się tam kręcił,
jak zobaczył zawodników, to zamiast zatrzymać ruch,
poleciał po pozostawiony gdzieś dalej lizak.
Z ciekawostek.
W pewnym momencie, na asfalcie było wymalowane
10 km
Wszystkim, którzy pilnowali dystansu, coś ten napis nie pasował
i mieliśmy rację, po przejechaniu tego dystansu pojawił się znowu napis
5 km
Czyli jak ktoś zmienił plan jazdy, po przeczytaniu pierwszego oznaczenia, nieźle się przejechał