przez Dyżurna Blondi » 24 cze 2012, o 19:29
Robi się to tak:
1- Na start zaczynasz od małej imprezki na niewielkim odcinku.
Nie chodzi przecież o wyścig dla zawodowców szosowych tylko o bezpieczniejszą formę wyścigu dla wszystkich chętnych z twojego terenu oraz propagację tej formy
rekreacji nie zależnie od posiadanego roweru. Nie ukrywam że tacy szosowcy znajdą więcej chęci wzięcia udziału w takiego typu wyścigu po asfalcie.
Taka moja tu Kobyłka jest doskonałym przykładem.
Organizują wyścigi szosowe rangi krajowej dla zawodowców w centrum tłocznego miasteczka i nie wychylają się poza 1km kwadratowy miasta.
Mieszczą się w terenie ograniczonym ścieżkami wojewódzkimi, torami kolejowymi i nieutwardzonymi drogami.
Miesiąc wcześniej trąbią wszem i wobec: że w dniu.... o tej.... godzinie, przez tyle czasu będą zamknięte drogi czy ulice.
Przez dwa tygodnie wisiały ogłoszenia na wybranych odcinkach ulic ( słupy, tabliczki., ulotki w bramkach)
I była mapa ! ! !
Przez miesiąc do przodu z informacją przede wszystkim o rejonie zamkniętych drug. Nie tylko na na lokalnej witrynie.
Pętle są małe i kręte więc wymagające i trudne technicznie dla "szosowców" ale robi się ich kilkanaście
czy ile tam wyjdzie we wskazany czas lub tak szybko jak potrzeba by zaliczyć wymaganą ilość rundek w czasie.
Nie zabrakło kategorii open ,w której nie brali udziału zawodowcy. Trzeba przyznać że było ich sporo mniej,jednak z dużego obszaru się zjeżdżają.
2- Na takim za....jak tamte tereny to wystarczy obstawić kilka samych wlotów by po prostu nikt się do "istotnych" 3 czy 4 skrzyżowań nie dostał.
Analogicznie można zrobić małe pętle lub większą ale mniej skomplikowaną i po szosie nawet 30km w "open" idzie sporo żwawiej niż po lesie.
Bezpieczniej, łatwiej to upilnować, zabezpieczyć trasę i (monitorować ) ruch uczestników, a co za tym idzie, szybciej zdejmuje się blokady i odblokowuje przejazdy.
Tyle na początek. Sporo pracy wymaga ale nie jest trudno jeśli się wie jak podejść.
I Naprawdę, niewielkim nakładem "kolorowych kubraczków" można zabezpieczyć spory odcinek trasy.
3- Za mało jest tam przemysłu, firm czy innego "barachła" by ktoś głośno tupał nogami że mu się w sobotę nie daje pracować albo linię produkcyjną blokuje.
Nie mieszkają tam setki ludzi w wieżowcach na blokowiskach że się kilkadziesiąt aut zablokuje.
Nie ma prywatnych odcinków drug i placów gdzie potentat wyjdzie i powie że nie życzy sobie by mu 20 rowerów przejechało przez 100m drogi wzdłuż jego posesji.
Bo przecież on wcześniej miał tam pole a to miasto się rozrosło i zrobiło sobie mu drogę obok willi.
Np: Gmina lub powiat życzy sobie rekompensaty za dzierżawę terenu pod miasteczko wyścigowe.
To są problemy!
Ale to jest temat rzeka i nie zawsze wszystko da się wywalić w jednym zdaniu.
Ostatnio edytowano 1 sty 1970, o 01:00 przez
Dyżurna Blondi, łącznie edytowano 1 raz
Na ten moment mam bardzo duże zaległości za które przepraszam ale jak tylko wrócę to nadgonię.