Na zbiórkę wstawiło się nas 3 rowerzystów.
I tak jak było w planie, najpierw pojechaliśmy do Kleczkowa ...
Robione po słońce, ale nie chciało nam się zmieniać miejscówki
... a później tak jak w tytule, gdzie oczy poniosły.
Słonecznie, zero chmur, wiatru prawie nie było.
Dobrze ze przed wyjściem zdążyłem się posmarować olejkiem przeciwsłonecznym UVB50+/UVA30
ale i tak te idealne warunki ubarwiły mnie na piękny prosięcy róż
Z Kleczkowie na rondzie wykręciliśmy na Radgoszcz.
Za Radgoszczą, tuż po przekroczeniu granicy Podlasia przywitały naszą wizytę lecące tuż nad ziemią myśliwce.
Krążyły nad nami , a przed wjazdem do Śniadowa zrobiły nam takie widowisko :
Autor zdjęcia i źródło : Maciej Hypś,
http://www.konflikty.pl/
Śniadowo. Chwila odpoczynku i narada. Nie chce nam się wracać tą samą drogą, na płn ruchliwa droga - odpada, na płd to samo, na wschód Czerwony Bór - nie odpowiednie rowery, by przebyć tą puszczę.
Rozglądamy się i widzimy tablicę: Szumowo - 16 km, blisko.
W Szumowie kolejna burza mózgów
Jakby nie było, Zambrów pod ręką.
Przed samym Zambrowem zatrzymuje nas tablica, "Droga ekspresowa", czyli nie ma przebacz, dalej nie można jechać rowerem.
Z schodzimy z wysokiego nasypu i udaje nam się dostać na pozostałość starej drogi tam biegnącej, która bez żadnych panoszących się samochodów doprowadza nas do miasta.
Przystanek robimy pod cukiernią, uzupełniamy bidony oraz utracone kalorie w organizmie za pomocą ciastek, czekolady i sernika.
I kolejny raz pada argument, by unikać jazdy tą samą drogą. Do Ostrołęki wracamy przez Łomżę, Szczepankowo, Miastkowo, Zaruzie, Rozwory, Ołdaki.
Wyszło by zmienić nazwę tej przejażdżki na Wokół Czerwonego Boru
Jak chcecie jutro gdzieś jechać, to dajcie wcześniej znak, muszę sie psychicznie zmotywować do kolejnej rundki