Sobota - 11 grudnia 2010r.
Po raz pierwszy miałam kask rowerowy na głowie -
Netka mnie zmusiła. Uważam, że kask, to najbrzydsza (łagodnie mówiąc/pisząc) część stroju kolarskiego. Do przeżycia są kalesonki podkreślające nawet najmniejszą linią krzywą. Pampersowe spodenki też ujdą, bo można jakoś zasłonić, ale KASK - to katastrofa
Przejrzałam w Necie sporo stron i tylko kaski z niebiańskiej półki - jakoś wyglądają. Wiem, wiem, że nie o wygląd, ale o bezpieczeństwo chodzi, ale czy to bezpieczeństwo musi wyglądać jak rozgotowany kalafior na głowie?
No to do rzeczy:
Jechałam w kalafiorze na głowie, ale zapomniałam o nim zupełnie w LESIE. Krótki przejazd wśród ośnieżonych drzew, z drogą nie za bardzo ubitą - to dla mnie najprzyjemniejszy odcinek, jaki zrobiliśmy (ja, Netka, Panzerjager i Octane) podczas sobotniego wypadu (nie licząc postoju). Przejechałam go oczywiście dzięki
ROWEROWI MISTRZA.
Minusem całej wyprawy było to, że byłam ogonem - a nie lubię nim być. Mam jednak nadzieję, że na jakąś przejażdżkę zabiorą mnie dobrzy ludzie jeszcze.Dopiero wczoraj wyszła mi pamiątka w kolorze marengo po lewej stronie ciała mego siedzącego - mniemam, że odcisk panzerjagerowego ochraniacza butnego to jest.
Wróciłam do domu z soplami na rzęsach. Zdziwiłam się. Potem zdziwiłam się powtórnie, kiedy zobaczyłam palce u nóg prawie odmrożone. Bolały jak - nie wiem co. Jeśli ktoś może polecić DOBRE SKARPETY - to bardzo proszę.
Poniedziałek - 13 grudnia 2010r.
Samotna "wyprawa" do Lipianki i z powrotem. Po drodze spotkałam sporo psów - żaden nie ugryzł, kilka olało, dwa szczekały i biegły za mną dla szpanu. Nie wiem, co mam robić, żeby szybciej jechać? Ktoś mi kiedyś powiedział, że żeby JEŹDZIĆ, trzeba jeździć. Wątpię. Myślę, że chodzi o coś więcej. Nie mam zakwasów po jeździe. Znaczy, że za wolno jadę? Co zrobić, żeby szybciej jechać, kiedy nogi nie chcą szybciej pedałować? Czy jakieś znaczenie ma oddychanie - w sensie, że nie w ogóle, ale technicznie - jak oddychać, żeby tak oddychać, żeby się nie zadychać i nie zdychać.
Kiedyś odpowiem sobie na te pytania. A może na rowerach z siłowni mogłabym sprawdzić jak jeździć, żeby się nie zajeździć po 10 km?
Jeszcze do pracy pojechałam rowerem, bo po porannej przejażdżce uciekł mi autobus. Donoszę, że obwodnica przejezdna