Ekipa telewizyjna kręci reportaż o życiu na wsi. Proszą rolnika:
- To może opowie pan, jak spędził wczorajszy dzień.
- No, rano wstałem, poszedłem orać. Zaorałem pół pola. Zmęczyłem się, więc usiadłem pod drzewem i napiłem się wódki...
Tu redaktor przerywa:
- Rozumiem, ale wie pan, ten program mogą oglądać dzieci, więc może, żeby było edukacyjnie, niech zamiast "napiłem się wódki" powie pan "poczytałem książkę".
Rolnik zaczyna więc od nowa:
- Zaorałem pół pola. Zmęczyłem się, więc usiadłem pod drzewem i poczytałem książkę. Potem przyszedł sąsiad, co też się zmęczył i poczytaliśmy razem, najpierw moją książkę, potem jego. Po tym czytaniu, to już nie bardzo nam się do roboty wracać chciało. Zaprosiłem go do domu i kazałem żonie dać obiad. Akurat miałem w szafie tylko jedną niedoczytaną książkę, więc żeśmy ją zaraz do końca przeczytali i posłałem syna do księgarni po kilka nowych książek. Jak wrócił, tośmy się wzięli za czytanie i czytaliśmy razem do wieczora, aż przeczytaliśmy wszystko do ostatniej litery. No i dalej chciało nam się czytać, a księgarnia już zamknięta. Na szczęście jeden nasz sąsiad jest pisarzem. Poszliśmy do niego i całą noc czytaliśmy jego rękopisy.
Mógłbyś czasem zaprosić kolegów, żeby zrecenzowali jakieś nowe dokonanie literackie.