[center]
[/center]
Krótka relacja:
Upał straszny a my wariaci jedziemy na 24h. W samochodzie rzucane były pomysły ze lepiej nad zalew Zegrzynski
ale ja twardo stawiałam na swoim. W miasteczku byliśmy o 10.
Miasteczko było usytuowane przy straży pożarnej i stadionie w Kubinie. Rozstawiliśmy namiot i rozłożyliśmy pozostałe "graty" Zarejestrowaliśmy się i ustawiliśmy na start. W samo południe dostaliśmy sygnał startu. Na start mieliśmy biec wokół stadionu. Techniki były różne. Jedni biegli, inni maszerowali.
Przekroczyliśmy start i wsiedliśmy na rowery. Ja z drużyny Solo i Rafał z DuoMen.
Pierwsze metry były przyjemne- asfalt. Ale po zjeździe z drogi wiedzieliśmy już ze nie będzie łatwo. Przywitała nas pustynia. 50% trasy jechaliśmy w kopnym piachu.
Miałam dość trasy już po pierwszej pętli, po drugiej mi obrzydła. Pogoda była przeciw nam. Świeciło słońce a na niebie 0 chmurek. Po 4 okrążeniu prawie nie zemdlałam. Zwymiotowałam i zasnęłam na 3 godz.
Chłopaki jeździli dalej. Po 23 mieli już tak dość, że położyli się spać. Mieli pospać 3 godz a spali do śniadania (6.00) Ja położyłam się o tej samej a ich bezkarne spamie udzielało się mi i w objęciach Morfeusza przespałam do 3.30. Rano weszły we mnie nowe siły ale pupa odmawiała współpracy.
Ostatnie 4 pętle jechałam prawie na stojąco.
Zajęłam 2 miejsce z ilością 15kółek.
Trochę żałuje, że uległam i położyłam się na tak długo. Gdybym skróciła drzemkę i nie przespała 3 godz zrobiła bym te 4 kółka i wygrała. Ale z drugiej strony to była moja pierwsza impreza 24h i nie do końca wiedziałam na czym ona polega. Teraz wiem czego się wystrzegać. Mądrzejsza jestem o doświadczenia z tej imprezy. Jeśli za rok wystartuje to mam nadzieje, że wygram
Chłopaki 6ści se starą 2 kółek do 4 miejsca i wyrzutami ze gdyby wstali o wyznaczonej godzinie to byli by wyżej. Biorąc pod uwagę, że pętle pokonywali w 40min to zabrakło im półtorej godz.
podsumowując: Trasa ciężka. Świadczą o tym wyniki. W tamtym roku zwycięzca pokonał trasę 47 razy w tym roku 27. Różnica 20 kółek to wg mnie dużo.
mam nadzieje, że was nie zanudziłam i pisałam z sensem.
Dziś leczę obolałe 4 litery i szczerze to chętnie pojadę w przyszłym roku. Tylko niech ten piach z trasy zniknie.