Kurpik napisał(a):Witam wszystkich serdecznie. Zarejestrowałem się na forum żeby Was namówić do zgłoszenia tych podejrzanych przypadków dopóki jeszcze nie ma oficjalnych wyników. Tym bardziej kiedy jest niezbity dowód w postaci nagrania. Wiem,że to tylko zabawa ale i zabawa powinna być uczciwa
Pozdrawiam
PS. Mnie również zmyliła ta strzałka - niestety była postawiona w niefortunnym miejscu, bo kilka lub kilkanaście metrów za nią była boczna droga w prawo a strzałka prawdopodobnie dotyczyła łuku głównej drogi (poprawcie mnie jeśli się mylę). Strata wg śladu zarejestrowanego na stravie to jakieś 3 minuty i 900 metrów nadłożone.
Tę niefortunną strzałkę dołożyliśmy w sobotę, wcześniej jej nie dawałem. Żwirówka skręcała łukiem w prawo, do tego krzaki zasłaniały widoczność drogi a prosto żwirówka przechodziła w szeroką, używaną przez leśników drogę leśną. Brak oznakowania groził, że ktoś pojedzie prosto i... za 300 metrów włączy się w ten dodany odcinek z najdłuższą górą, nawet tego nie zauważając. I mógłby tak krążyć w nieskończoność, robiąc rundki po niecałe półtora kilometra, zaliczając za każdym razem tę górę... . Do tego tej żwirówki był dłuższy odcinek i wypadało "coś" powiesić widocznego z daleka, by nikt nie tracił pewności że dobrze jedzie. I w tym momencie zbiegły się dwa przypadki: Pierwszy, że w tych krzakach była dróżka w w prawo, w zasadzie aż w tył. Wąska zakrzaczona, ale była, a do tego mogły tam być jakieś słabe ślady po rowerach grzybiarzy; również ja mogłem tam kilka razy przejechać zimą; no i ci którzy pierwsi tam pojechali zostawiali swoje ślady... . Wtedy nawet jej nie zauważyliśmy. Sam dopiero po śladzie Jechanka zwróciłem na to uwagę. Druga sprawa jest taka, że niepotrzebnie powiesiliśmy tam strzałkę zagiętą, zamiast prostej a tylko pochylonej w prawo. Ona tam nie pasowała ale... brakowało nam prostych strzałek więc "oszczędzaliśmy" je na bardziej newralgiczne miejsca. Dlatego jakiś błąd nasz był i wypada to wziąć na siebie i, co za swoje to PRZEPRASZAM! Spróbuję jednak trochę nas usprawiedliwić. Otóż wszędzie przy skrętach z jednej drogi w drugą było podwójne oznaczenie - była prosta strzałka przed którą należało przejechać a tam takowej nie było. Dlatego zdecydowana większość zawodników nie miała problemu z prawidłową ścieżką jazdy.
Na koniec trzeba z tej sytuacji wysnuć jakieś wnioski na przyszłość. Otóż uważam, że znakować powinna jedna osoba a druga (i następni...) jedynie sprawdzać. Po drugie, znakujący nie może mieć w głowie dylematu: "czy wystarczy strzałek?" - a w tym przypadku tak było i trzeba było w pewnym momencie oszczędzać. Profil trasy postawił duże wymagania ilościowe strzałek i prostych przydałoby trochę więcej.
Co do mylących trasę. Magda Pianka pobłądziła i poszła z tym do sędziego głównego.
Zawsze zdarzać się będą przypadki skracania trasy. Nauczyłem się nie zwracać na to uwagi - mogę im jeszcze pokazywać skróty, jeśli tak za wszelką cenę zależy im na tych pucharach... . To dziecinne i nie będą denerwował się dzieciuchami. Tak to wygląda subiektywnie w odniesieniu do mnie. Jednak jest to również problem etyczny - złego przykładu szczególnie dla dzieci. Dlatego muszą być takie przypadki napiętnowane i zwalczane.
Ale się rozpisałem!