yyy ...
Zimny ranek powitał mnie dzisiaj.
Odczułem to mimo podkoszulka, kolarskiej kamizelki i wiatrówki ...
pomyślałem:
gdzie,
jak
... lato jeszcze jest
ja nie chcę tak
Brak ruchu daje mi się we znaki,
sztywność mięśni minęła mi dopiero na drugim kilometrze,
gdy tylko zobaczyłem ze krulik próbuje mnie rozjechać zielonym busem w drodze do pracy.
Zaglądam na forum,
tu też pusto i smuty.
Nie chcę jednak dzisiaj smucić.
W czasie "niedawnego' powrotu z Gdyni czyli z cyklu nudne rozmowy w drodze do domu.
Padła propozycja, by każdy się wypowiedział co podobało mu się na
Karlskrona Bike Marathon .
Wtedy siedziałem cicho, bo mi się podobało co innego niż innym.
A i do dyskusji nie byłem gotowy.
Tutaj mogę się spokojnie wypowiedzieć, bo małe szanse by ktoś się wypowiedział:
żem dziwak.
Podobała mi się polityka drogowa w Szwecji.
Dla przykładu,
trudno nie zauważyć niektórych znaków drogowych.
Np. znak mówiący o terenie zabudowanym
jedną nogą stoi za krawędzią drogi tak jak u nasz,
ale druga noga stoi już jezdni
Znak ograniczenie prędkości do 120, do 80, do 50 stoją na poboczu
(... yyy ograniczenie do 120 i nie było zakazu jazdy rowerem
)
ograniczenie do 30 stoi na jezdni
Często tam gdzie te znaki stoją najczęściej występują zwężenia drogi, tak by samochody miały trudności z mijaniem.
W miasteczkach zaś są tendencje do zwężania dróg, widocznie Szwedzi stwierdzili ze mają je za szerokie.
Odcinają więc na 1/3 szerokości drogi rabują pas szeroki na około 1m,
by stawić tam krawężniki i "trawnik",
na odciętej zaś części jezdni robią drogę rowerową,
nasi kierowcy pewnie by się pukali głowę,
bo przecież naszym wszędzie za wąsko
Ciekawostka.
Dopiero ostatniego dnia, przed załadowaniem do promu zauważyłem.
Dookoła kilkaset metrowa betonowa dżungla
a pierwszym znakiem jaki można zobaczyć po wyjściu z terminalu promowego jest:
ps
puenty nie będzie (do wiadomości niektórych
)