Zimowy dziennik rowerzysty, biegacza i innych sportowców

Powrót do Inne



Postprzez Marqs » 19 gru 2010, o 17:49

Środa - 15 grudnia 2010 (40 km)
W ramach nabijania brakujących kilometrów do 8000 pojechałem do Troszyna. Najgorszy odcinek to oblodzona droga między Czarnowcem a Daniszewem. Tam też niestety pierwsza wywrotka tej zimy. Mimo to wycieczka udana.

946


Czwartek - 16 grudnia 2010 (17 km)
Dziś -10 stopni, dlatego tylko krótka przejażdżka wieczorem po mieście.

947


Niedziela - 19 grudnia 2010 (29 km)
Przejażdżka z adm po okolicy (Dzbenin - Rzekuń - Nowa Wieś). W Rzekuniu droga dziurawa i śliska więc trzeba było jechać bardzo ostrożnie. Przed Suskiem Starym adm miał problemy z aparatem więc zatrzymaliśmy się na chwilę. Ta chwila nie była jednak taka krótka - w międzyczasie zdążyłem zareklamować forum :).

948


Do 8000 km w tym roku brakuje jeszcze 124 km.
---
Avatar użytkownika
Marqs
Administrator
 
Posty: 262
Zdjęcia: 769
Dołączył(a): 16 sie 2008, o 22:20
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 431
Otrzymał podziękowań: 251
Rower: USS

Postprzez Pijący_mleko » 20 gru 2010, o 09:13

Sobota (18.12.2010)
Po czterech przymusowych dniach bez roweru byłem osowiały i snułem się po domu zirytowany jakby mi czegoś brakowało.
Nie zważając na dolegliwości wykonałem dwie krótkie przejażdżki rowerem do sklepu.
Organizm podczas tych przejażdżek poinformował mnie ze muszę bardzo uważać i nie mogę mocno przycisnąć pedałów :(

Niedziela (19.12.2010)
Na Stację za tory i z powrotem.
Jazda zachowawcza bo na tyle mogę sobie pozwolić, chociaż warunki jazdy były prawie idealne.
Na małym zjeździe (ul. Nasypowa) miałem imponującą prędkość czyli 15km/h.
Niestety organizm nie zregeneruje się tak szybko jak oczekiwałem.
Liczyłem na kilka dni a teraz optymistyczne oczekiwania to minimum miesiąc :kwasny:
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez karolbiegacz » 20 gru 2010, o 10:40

Środa 15.12.2010r.
od południa w łóżku

Czwartek 16.12.2010r.
od rana w łóżku

Piątek 17.12.2010r.
od czwartku w łóżku.

Sobota 18.12.2010r.
widziałem dziś w piwnicy rower a w przedpokoju buty kolarskie i biegowe. ech

Niedziela 19.12.2010r.
dobrze, że Justyna biega, Adam, Kamil i Stefan skacze - jest co robić i zaraz do łóżka.

Poniedziałek 20.12.2010r.
mogę poczytać forum.
Avatar użytkownika
karolbiegacz
-#KK24h
 
Posty: 5113
Zdjęcia: 41
Dołączył(a): 28 lis 2009, o 19:24
Lokalizacja: Czarnowiec
Podziękował: 2095
Otrzymał podziękowań: 813

Postprzez Marqs » 21 gru 2010, o 18:52

Wtorek - 21 grudnia 2010 (60 km)
Ciąg dalszy nabijania brakujących kilometrów do 8000 w tym roku. Dziś udało się zmniejszyć brakujący dystans o połowę. Przejechałem 60 km na trasie: Ostrołęka - Goworowo - Gucin - Ostrołęka. Na drogach miejscami było bardzo ślisko. Skończyło się na dwóch upadkach i niezliczonej ilości poślizgów. Najgorsze jest to, że bębenek zaczął przepuszczać. Trzeba coś z tym zrobić bo do przejechania zostały jeszcze 63 km.

956
---
Avatar użytkownika
Marqs
Administrator
 
Posty: 262
Zdjęcia: 769
Dołączył(a): 16 sie 2008, o 22:20
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 431
Otrzymał podziękowań: 251
Rower: USS

Postprzez Pijący_mleko » 22 gru 2010, o 08:38

Poniedziałek (20.12.2010)
Przyzwyczajenie to jednak narkotyk.
Ranek jechało się swobodnie ale wieczór to już był mały koszmar czyli około 5 cm świeżego kopnego śniegu i silny porywisty wiatr.
Pierwsza godzina po wieczornej przejażdżce to jakby dostać czerwoną kartkę za to że zapomniało się że jestem w trakcie rekonwalescencji.

Wtorek (21.12.2010)
Ranek zastanawiam się czy jechać po poniedziałkowej nauczce.
Decyzji "pozytywnej" nie żałowałem.
Jako ciekawostkę dodam ze wieczorem widziałem rowerzystkę ubraną na biało jadącą nieoświetlonym rowerem, w odległości 5 m już trzeba było wyostrzać wzrok aby ją widzieć.
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez Pijący_mleko » 27 gru 2010, o 15:15

Środa - czwartek (22 i 23.12.2010)
Tradycyjnie poranne i wieczorne przejażdżki.
Czwartek było trudniej bo chwilowe ocieplenie zapewniło błoto pośniegowe na trasie.
Późnym wieczorem jeszcze paru kilometrowy spacerek aby nie było że tylko na rowerze się poruszam .
Po drodze spotkałem jednego z biegaczy AG, nie wiem jak mnie poznał skoro byłem w cywilnym stroju :cool:

Wigilia (24.12.2010)
Wypad rowerem na miasto.
Widoczny był nerwowy przedświąteczny nastrój wśród pieszych, co oprócz mokrego śniegu powodowało potrzebę bardziej ostrożnej jazdy.

I dzień świąteczny (25.12.2010)
Pobyt wśród rodziny spowodował że ten dzień wypadł z kalendarza rowerowego.

II dzień świąteczny (26.12.2010)
Rodzina to rzecz najważniejsza, ale kalorie też trzeba jakoś spalić by zrobić miejsce na kolejne porcje świątecznych dań.
Na drogach szklanka a ponieważ nie miałem czasu na dłuższy wypad więc większość trasy miałem raczej po ubitych śniegiem traktach niż po czarnych drogach.
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez 77maka77 » 27 gru 2010, o 20:07

Poniedziałek 27.12
8-10:30 z przerwami Ok 15-20 km po okolicznych osiedlowych drogach . Po roztopach i następnie mrozie większość osiedlowych dróg skute jest grubym lodem. W rezultacie jazda była bardzo wolna i zachowawcza. Po powrocie do domku straciłem czujność , i podczas wstawiania roweru do garażu , na stromym wjeżdzie dość poważnie upadłem . Narazie bardzo bolą żebra , plecy i biodro. Na szczęście nic nie złamane ( przynajmniej tak mi się wydaje) .
Avatar użytkownika
77maka77
Stały Bywalec
 
Posty: 401
Zdjęcia: 52
Dołączył(a): 1 kwi 2010, o 10:02
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 65
Otrzymał podziękowań: 62

Postprzez Marqs » 27 gru 2010, o 20:28

Niedziela - 26 grudnia 2010 (40 km)
Bębenek naprawiony więc można dokręcić brakujące kilometry :). Przed świętami była krótka jazda próbna do sklepu, a dziś pora na dłuższą przejażdżkę. Pojechałem z adm do Troszyna. Drogi oblodzone, dlatego jechaliśmy bardzo powoli i ostrożnie. Powrót po zmroku, pod dosyć mocny i zimny wiatr.

Do 8000 km w tym roku brakuje już tylko 15 km :).

957
---
Avatar użytkownika
Marqs
Administrator
 
Posty: 262
Zdjęcia: 769
Dołączył(a): 16 sie 2008, o 22:20
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 431
Otrzymał podziękowań: 251
Rower: USS

Postprzez 77maka77 » 28 gru 2010, o 22:46

śRODA 28.12.2010 ok 20 km

Pogoda trochę nie dopisywała było dość zimno. Postanowiłem wypróbować kilka wariantów ubrań . ubrałem się raczej lekko jak na temperaturę ok -8 stopni.
Miałem przejechać kawałek i sprawdzić czy nie będzie zbyt zimno. Jako że było okiej ruszyłem dalej.
Pojechałem w stronę starego szpitala , następnie w stronę mostu kolejowego. Do szpitala droga była czarna i dobrze się śmigało , w lesie też było w porządku .

Obrazek

Zatrzymałem się na chwilkę i chyba przypadkowo wypłoszyłem wszystkie kaczki , Zadne zwierze nie ucierpiało ale pragnę wszystkie kaczki serdecznie przeprosić.

Obrazek

Dalej ruszyłem na dzbenin . Było bardzo bardzo ślisko . starałem się jechać dość ostrożnie. W pewnym momencie poprostu wpadłem w poślizg i wyłozyłem się dość poważnie . Najpierw sprawdziłem czy nie złamałem nic w rowerze a dopiero potem czy mam wszystkie zęby. Zboczenie. Zdenerwowałem się tym upadkiem więc postanowiłem skrocić trasę . Pojechałem prosto i dalej na Czarnowiec i Rzekuń . Przy wjezdzie do Rzekunia było tak slisko że zwątpiłem i przez jakis czas prowadziłem rower. Skreciłem za sklepem w tzw czarną dróżkę chociaż teraz można by ją nazwać białą .

Obrazek

Tutaj już można było jechać w miarę normalnie a nawet miejscami przycisnąć. Przeskoczyłem szybko wiaduktem przez tory i pozniej aleją Jana Pawła potem przy Statoil i zakończyłem wycieczkę .
Nawet zbytnio nie zmarzłem. Nie mam jeszcze niestety licznika ale myślę że mogłem przejechać do 20 km łącznie .Pomijając upadek i przejście z buta przez Rzekuń wycieczka udana . Miałem wyczyścić rower z soli bo porobiły sie miejscami białe naloty ale wytarłem tylko golenie amorka i sztyce siodła. Gdy rower postał w cieple sól mozna było zdmuchnąć jak miałki piasek.
Avatar użytkownika
77maka77
Stały Bywalec
 
Posty: 401
Zdjęcia: 52
Dołączył(a): 1 kwi 2010, o 10:02
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 65
Otrzymał podziękowań: 62

Postprzez Panzerjager44 » 29 gru 2010, o 14:25

Life is too short to ride a shit bike
Avatar użytkownika
Panzerjager44
-#OCT
 
Posty: 1356
Zdjęcia: 157
Dołączył(a): 4 lip 2009, o 17:06
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 258
Otrzymał podziękowań: 142

Postprzez Wojtek » 29 gru 2010, o 18:56

fajne foty , ja prawie codziennie sie rozciagam, podciagam na drążku i takie tam : )
if you always do what you have always done,
you will always get what you always got.
Avatar użytkownika
Wojtek
Stały Bywalec
 
Posty: 697
Dołączył(a): 7 lip 2010, o 16:05
Lokalizacja: czerwin
Podziękował: 426
Otrzymał podziękowań: 132

Postprzez Pijący_mleko » 30 gru 2010, o 14:09

Poniedziałek - środa (27 - 29.12.2010)
Poniedziałkowe poranne lodowisko na trasie nie było dla mnie zaskoczeniem, więc skoro ostatnio jeżdżę ostrożnie to obyło się bez przygód.
We wtorek lekki śniegowy nalot ukrył lód, więc jak nie widać zagrożenia to i prędkość mi wzrosła :)
Środowe zawieje i zamiecie ufundowały mi przejażdżkę po głębszym śniegu.
W tych dniach nie opuszczałem granic miasta czyli totalna nuda ... nie ma o czym pisać.

Przynajmniej na sylwestrowy wieczór mam ciekawą książkę do przeczytania.
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez lostpearl » 30 gru 2010, o 15:57

30 grudnia 2010 r.

Samotna wyprawa gdzieś poza Ostrołękę - 22,5 km.; średnia - ciut powyżej zera (wzrosła podczas ucieczki przed psem).

Zacznę od marudzenia
-Karolbiegacz i 77maka77 napisali, że na drodze do Dzbenina nie ma czego szukać bez ochraniaczy bramkarza hokeisty, więc uwierzyłam i nie szukałam. Żałuję!
- Wybrałam się w stronę Przystani. Za mostem przywitało mnie pobocze, którego nie było, była za to breja błota, soli i śniegu. Nie umiałam po tym jechać. Szłam więc. Samochody opryskiwały moją śliczną, nowo-zakupioną kurteczkę (dobrze, że jest czarna, a nie jak Panzerjagera44, czy Pijącego mleko odblaskowe wdzianka)- krajało mi się serce, ale żem twarda - brnęłam breją bardzo powoli w stronę Lelisa.
- Skręciłam w pierwszą w prawo i zaczęłam jechać, ale na zakrętach zarzucało mnie tak, że mnie zrzucało i już nie jechałam, a leżałam; a samochody jechały.
- Wróciłam i postanowiłam pojechać w stronę Łazów mając nadzieję na mniejszą ilość samochodów na drodze (zorientowałam się, że nie jechałam drogą do Lelisa, tylko do Białobieli - zawsze mi się mylą).
- Samochodów było mniej, ale były i musiałam ustępować pierwszeństwa, czyli schodzić na pobocze (droga była tak oblodzona, że nie chciałam ryzykować bliskiego spotkania z maską, żeby jako taka maska mi jeszcze została).
- Droga do Przystani (był po drodze jakiś drogowskaz) składa się chyba z samych zakrętów, na dodatek zakrętów ze spadkiem. Spadałam więc z prawej strony na lewą i nijak nie mogłam fizyki pokonać techniką jazdy własnej. Jak już spadłam, to najpierw leżałam, a potem szłam aż do wyrównania terenu.
- Skuszona drogą polną nieco, samochodów raczej nie pociągającą, pociągnęłam nią chyba do Przystani. Ładny to był odcinek. Jechałam. W koło biało. W plecy wiatr. W czoło wiatr. Tu krzyż, tam krzyż. Sielanka byłaby, gdyby nie bestia wielkości mojego roweru, szczekająca okrutnie i raczej nieprzyjaźnie. Widziałam już strzępy swojej nowej kurteczki i żal mi się zrobiło Żagla, bo właściwie, to jest kurteczka jego jeszcze, chociaż na moim grzbiecie. Bestia biegła. Ja uciekałam. Żagiel był nieświadomy. Wszstko zakończyło się jednak szczęśliwie, bo zadziałała modlitwa z lat dziecięcych: "Szedł Pan Jezus przez wieś, nie ruszał go żaden pies" (nie wiem, kto mnie jej nauczył, ale jest wypróbowana i jak do tej pory skuteczna).
- Chciałam dotrzeć do szkoły w Przystani, ale po pędzącym na mnie bydlęciu, postanowiłam wrócić do samochodów. Też pędziły (szczególnie gdy za kierownicą siedział młodzieniec ze świeżo-wypieczonym DO) , ale niektóre przynajmniej zwalniały na mój widok, w przeciwieństwie do psa.

Podsumowując marudzenie:
- Przyjemność z jazdy prawie zerowa.
- Tempo takie, że nie wiem czy spaliłam pączka i dwie kremówki, które pochłonęłam przed jazdą.
- Lubię jadąc nie myśleć, a myślałam cały czas kiedy mam zsiąść z roweru, żeby nie wpakować się pod koła.
- Zardzewiał mi łańcuch, śruby w pedałach i coś tam jeszcze.

Wniosek:

- Nie jeździć zimą?
- Kupić rower bardziej odpowiedni na warunki zimowe?
- Przyznać się, że za stara jestem na takie numery?
- Poczekać na lepszą pogodę?
- Poszukać dróg bez psów i bez samochodów?
- Mieć wszystko w nosie i jeździć nawet chodząc?[/i]
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Postprzez Marqs » 30 gru 2010, o 23:26

Czwartek - 30 Grudnia 2010 (72 km)
Pojechałem z adm na wycieczkę. Moim celem było przejechanie minimum 15 km, których brakowało do 8000 km w tym roku. Celem adm było przejechanie brakujących 69 km do 7000 km. Plany udało się zrealizować :).
Po około godzinie jazdy na liczniku pokazało się 8000.
960

Po zrobieniu zdjęć licznika pojechaliśmy dalej.
959

Droga była w niezłym stanie i dosyć szybko (jak na zimowe warunki) dojechaliśmy do Goworowa.
961
Szopka bożonarodzeniowa w Goworowie

Za Goworowem zrobiliśmy krótką przerwę. Przy okazji zrobiłem następne zdjęcie z pociągiem i rowerami.
962

Droga była coraz gorzej utrzymana, przez co jechaliśmy coraz wolniej. Powoli zaczynało robić się ciemno. W Czerwinie zajechaliśmy do sklepu.
963

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Kilka kilometrów główniejszą, odśnieżoną drogą z Czerwina do Grodziska szybko minęło. Skręciliśmy w drogę na Jarnuty i rozpoczął się najgorszy, piętnastokilometrowy odcinek dzisiejszej wycieczki. Droga w fatalnym stanie - zasypana śniegiem, a pod nim lód.
965

Przejechanie tych piętnastu kilometrów zajęło nam prawie dwie godziny, ale się udało. W Ostrołęce jeszcze trochę wydłużyliśmy trasę, żeby Adamowi nie zabrakło kilometrów.
---
Avatar użytkownika
Marqs
Administrator
 
Posty: 262
Zdjęcia: 769
Dołączył(a): 16 sie 2008, o 22:20
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 431
Otrzymał podziękowań: 251
Rower: USS

Postprzez lostpearl » 1 sty 2011, o 13:16

1 stycznia 2011 r. - sobota
Zaczęłam Nowy Rok od pękniętej dętki. Musiałam zrezygnować z rowerowej wycieczki w miłym towarzystwie (Netka, Karolbiegacz, Octane1, Paznerjager44).

Przejechałam dziś na kapciu 5 km :D.

Plusy:
- kontakt z naturą, krótki to krótki, ale ...;
- skosztowałam pysznej wiśnióweczki Netki babci (oczywiście bezalkoholowej);
- kupię zapasową dętkę i będą woziła ją ze sobą (bo okazuje się, że nie tylko pomadka na rowerowych wycieczkach jest kobiecie potrzebna);
- nauczę się zmieniać dętkę, bo jeśli nie będę umiała sama tego zrobić, to po co zbędny balast?;
- dzięki Karolbiegaczowi wiem gdzie jeździć, żeby nie było samochodów.

Minusy:
- zapomniałam złożyć życzeń Karolowibiegaczowi (o ile dziś naprawdę je ma -bo trzeba mieć farta, żeby się Nowy Rok urodzić).
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Postprzez karolbiegacz » 1 sty 2011, o 19:34

1 stycznia 2011 (sobota)
1. Pierwsza sobota w nowym roku, w którą miałem czas poświęcić na trening :)
Dzięki Perełce i A`Netce wiem, że dziewczyny są odważne.
Prawdę mówiąc nie wierzyłem, że przez most kolejowy (zimą po oblodzonym torowisku) przejadą.
Brawo - wielkie uznanie.
Jeśli jeszcze ktoś tam nie jechał niech się wybierze.

2. Droga piękna:
Czarnowiec-Ostrołęka-Olszewo Borki-Nakły-Żebry Ostrowy-Żebry Perosy-Nowa Wieś (kiedyś Zachodnia) i z powrotem :)
Nikt się nie przewrócił :)
Średnia 16,4
Max 30,2
Dystans 43km866m (te 6 metrów oszukane bo specjalnie kręciłem kołem)

3. Uczestnicy:
a) Netka
b) Perełka (za mostem powiedziała, że nie ma pomadki i wraca do domu :))
c) Octane
d) Panzer
c) Karol

4. Jeśli Mirek nie pojechał do domu rowerem to pierwszy raz w Nowym Roku wygrałem :) 43km i prawie 866m ;)
Avatar użytkownika
karolbiegacz
-#KK24h
 
Posty: 5113
Zdjęcia: 41
Dołączył(a): 28 lis 2009, o 19:24
Lokalizacja: Czarnowiec
Podziękował: 2095
Otrzymał podziękowań: 813

Postprzez Marqs » 2 sty 2011, o 22:42

Niedziela - 2 stycznia 2010 (56 km)
Pierwsza wycieczka w tym roku. Z adm wybraliśmy się na przejażdżkę 20-30 km. Jednak jechało nam się tak dobrze, że stopniowo wydłużaliśmy trasę. Pojechaliśmy do Kleczkowa i Troszyna. Drogi były dobrze ubite, ale miejscami oblodzone. Tylko między Grucelami a Zabielem była oblodzona zasypana śniegiem droga. Tam jazda była bardzo mocno utrudniona. Prowadziliśmy rowery, co jakiś czas przejechaliśmy kawałeczek i dalej prowadziliśmy. Od Zabiela było już lepiej i w miarę sprawnie dojechaliśmy do Ostrołęki.
966 967 968
---
Avatar użytkownika
Marqs
Administrator
 
Posty: 262
Zdjęcia: 769
Dołączył(a): 16 sie 2008, o 22:20
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 431
Otrzymał podziękowań: 251
Rower: USS

Postprzez 77maka77 » 2 sty 2011, o 23:07

Niedziela 2 Stycznia .

Głodny jazdy na rowerze po wczorajszej absencji od rana chodziła mi po głowie myśl dłuższej wycieczki .
Po godzinnych przygotowaniach roweru i odzieży wyjechałem z domu około godziny 12 .

Pojechałem obwodnicą w stronę stacji , przeskoczyłem wiaduktem , czarną dróżką i dotarłem do Rzekunia. Miałem plan dojechać do Jarnut . Jednak już po drodze do Daniszewa trasa okazała się zbyt niebezpieczna . Dużo śniegu i za dużo lodu.Wycieczka zaczeła mnie męczyć więc postanowiłem zawrócić .
Droga do Daniszewa
Obrazek

Tutaj widać nawierzchnię, śnieg w postaci groszku a pod nim warstwa lodu

Obrazek



Po powrocie w okolicach stacji telefon - zadzwoniła moja mama z informacją " był u Ciebie jakiś rowerzysta " . Okazało się że był to Pijący Mleko. Potem skontaktowałem się z Netką i udało mi się podłaczyć do wycieczki Perełki , Netki i Pijącego Mleko. Ruszyliśmy w stronę Dzbenina potem Kamianki i następnie do lasu . Droga była dość śliska. Postanowiliśmy poszaleć trochę na górkach , niestety śnieg okazał się zbyt głęboki . Po wyjezdzie na górę dziewczęta zrobiły na śniegu piękne motylki .
Zdjęcie z cyklu aktywny wypoczynek na śniegu
Obrazek

Po krótkiej naradzie ruszyliśmy dalej
Obrazek



W drodze powrtonej zostałem leciutko w tyle zastanawiając się nad pieknymi okolicznościami przyrody - Nagle usłuszałem charakterystyczne AJJJJJJJJ i wszystkie trzy rowery przedemną się wywróciły . Teraz jak tak o tym myślę to mi trochę głupio bo mogłem solidarnie wywrócic się z całą grupą . Byłem w takim szoku że nie mogłem znalesc aparatu w kieszeniach . Zdjęcie byłoby super ale niestety teraz można zobaczyć to tylko oczami wyobrazni.
Aby trochę to zobrazować proszę do tego zdjecia dorysować sobie dwa rowery i troje rowerzystów
Obrazek

Całe szczęście oprócz siniaków wszyscy cali i skonczyło się na śmiechu ;-)

Zboczyliśmy z głownej drogi i pojechaliśmy w stronę mostu kolejowego. Niestety Jacek spieszył się na umówione spotkanie więc odeskortowaliśmy go na centrum i ruszyliśmy w stronę Rzekunia . Plan był taki aby wprosić sie do Karolabiegacza na urodziny ha ha ! ;-) ale stwierdziliśmy że tak bez kwiatów....... W Rzekuniu skreciliśmy w lewo i zatrzymaliśmy się w Kużni Smaków. Nazwa bardzo zachęcająca - niestety w menu głownie hot dog-Hamburger-zapiekanka- kebab acha i była jeszcze fasolka po bretońsku ale ostatnia porcja. No cóż nazwa trochę myląca ;-) Przy składaniu zamówienia chyba za dużo razy powtorzyliśmy " jeszcze raz to samo" bo w rezutlacie otrzymalismy trochę wiecej rzeczy niż myśleliśmy. W drodze powrotnej trochę się już ściemniło . Zamocowałem swoją piekną górniczą czołówkę na kask i ruszyliśmy głowną trasą . Okazała się jednak bardzo niebezpieczna wiec za torami skreciliśmy w boczną drogę , odprowadziłem trochę dziewczyny i wrociłem do domku. Dotarłem przed 18 , krótkie czyszczenie Fokusika i na tym rowerowanie dnia dzisiejszego się zakończyło - a miałem wyjść na pół godziny ;-)

Brak licznika ale przejechałem ok 55 km

Dziękuję za miłą wycieczkę.

INFO dla osób niezarejestrowanych na forum:
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń rzeczywistych jest przyadkowe . Zdjecia zamieszczone są fotomontażem a historia powyższa nigdy się nie wydarzyła :P :P ;)
Avatar użytkownika
77maka77
Stały Bywalec
 
Posty: 401
Zdjęcia: 52
Dołączył(a): 1 kwi 2010, o 10:02
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 65
Otrzymał podziękowań: 62

Postprzez Pijący_mleko » 3 sty 2011, o 09:33

Sylwester (31.12.2010)
Dużo wolnych godzin czyli do wyboru jedyna słuszna decyzja to rower.
Kierunek południowy.
Początek trasy lekki i przyjemny ale jak tu można się zmęczyć dlatego zdecydowałem się na jazdę po mniej oczyszczonych drogach które dały w kość :D

Nowy Rok (01.01.2011)
Tradycyjny spacer noworoczny z z Ekomeną czyli jakieś 12 kilometrów udeptywania śniegu
Obrazek

Niedziela (02.01.2011)
Rowerkiem z lostpearl, netką i 77maka77
Cóż można jeszcze dodać skoro 77maka77 tyle już napisał post wyżej ?
Ok dodam że... po zbiorowym karambolu na środku ruchliwej drogi wszyscy wstali w dobrych humorach ...
Żałuję ze miałem mało czasu i nie brałem udziału w końcowej części wycieczki rowerowej, bo widzę ze bez mojej obecności grupa bawiła się przednie :(

INFO dla osób niezarejestrowanych na forum:
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń rzeczywistych jest przypadkowe, a niedzielna historia nigdy się nie wydarzyła.
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez lostpearl » 3 sty 2011, o 19:08

Niedziela - 2 stycznia 2011 r. - 41 km

Pogoda świetna. Towarzystwo miłe. Siniaków brak. Żal, że nie mam "górala" ogromny, bo pewność jazdy na "bydlęciu" jest nieporównywalna (77maka77 pozwolił mi przejechać się na jego nowym FOKUSIKU).
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron