Jak to uświadomiłem sobie iż znam co najmniej 10 milszych sp

Powrót do Relacje



Tutaj zdajemy relacje z naszych wycieczek

Jak to uświadomiłem sobie iż znam co najmniej 10 milszych sp

Postprzez jojas » 11 kwi 2011, o 22:40

Pies po spacerze, śniadanko błogo trawione (nawet dość smaczne) zapach świeżo zaparzonej kawy wprowadza mnie w dobry nastrój jednym słowem jest cudownie czyli luz-blus w niedzielny poranek. Do kościółka wyjdę za około 40 min, odpalam kompa, ostatecznie trzeba z grubsza wiedzieć co dzieje się na świecie aby inny nie pomyśleli iż z kołkiem jakimś mają do czynienia. Sprawdzam pocztę:
Allegro wybrało dla mnie ciekawe oferty – do kosza
Jakiś bank chce mi napchać forsy do kieszeni, miłe – do kosza
podziękowanie za transakcję na allegro: „Czy naprawdę jesteś takim tępakiem że jak kupujesz uszkodzony towar to wymagasz aby był sprawny????
Ciekawe komu odesłałeś tą kartę, po co te kłamstwa...
No cóż kretynizm i hamstwo pięknie wyszło. Szkoda że w szkole nie nauczyli ciebie czytać. uszkodzone bez możliwości zwrotu...
Miełego dnia.” , przemiłe i jakie dowcipne – do archiwum
Reszta poczty do kosza. Stop jest coś z rowerowej Ostrołęki – niedzielny relaksik, brzmi nieźle ciekawe co w środku. Bla bla bla … na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę i dalej bla bla bla. Kurcze ile to pokładów dobroci w ludzikach drzemie, aż mi się łezka w oku zakręciła. Miałem wczoraj sadzić las ale okazało się (po wyjrzeniu przez okno w celu zbadania warunków atmosferycznych), że mam mnóstwo zaległych spraw do załatwienia, ale dzisiaj wybitnie rekreacyjnie czemu nie? Wiatr spory ale te 50 km po leśnych drogach można śmignąć. Decyzja podjęta lecę do kościoła, po mszy lżej mi na duszy w kieszeni też, mam 30 min do zbiórki, ładuje do kuferka 2,5 kg gratów foto (rekreacja to i zdjątek można porobić), dętke, pompkę, podstawowe narzędzia, wiertarkę, grila, .. stop trochę się rozpędziłem, wiertarka wont a grill to taki żarcik. Dobra mam 15 min do spotkania, kupuję jakieś badziewie do żarcia ( może jakiś popas w lesie ?) i na 2 minuty przed terminem jestem na miejscu. Przywitałem się z jednym takim (zarośnięty, krzywy uśmiech :kwasny: a spojrzenie to miał takie że aż się mleko zsiadło choć było pasteryzowane), na dzień dobry zasunął mi tekst iż daleka jest droga do Broku. Też mi nowość, a co mnie to obchodzi ja jadę sobie ” na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę”. Zanim przestałem się uśmiechać dobił do nas taki jeden młodziak, twardziel taki :] , że pod jego spojrzeniem polbruk pękał. Nie powiem to mnie trochę zaniepokoiło jak tak dalej pójdzie to za chwile pojawi się Al Capone, John Dillinger, Bogusław Linda, lub Matka Teresa. Na szczęście pojawiła się z wyglądu miła Pani w dość fajnej fryzurze, która zniszczyła zakładając hełmofon (czysty horrrror niewiasta która świadomie niszczy sobie fryzurę :szok:) . A potem, potem, potem, potem, wiele potem, wiele wiele potem, pojawiła się drobna istota o niewinnej twarzyczce, z której ust wypłynął tekst typu - niewiele się spóźniłam. :szok: Dalej to było objaśnianie mi empirycznie, mniej więcej do Goworowa, że tempo od 30 do 40 km/h to w sam raz na wybitnie rekreacyjną przejażdżkę, tyle to ja samochodem jeżdżę a nie rowerem. W Goworowie chwycił nas opad śniegu, co prawda ci w kaskach (ja byłem w czapce zimowej) twierdzili, że był to grad bo niby słyszeli jak stukał im o kaski, ja jednak twierdzę, że to zdrowy rozsadek dobijał się do ich główek. Jednak się nie dobił bo pojechaliśmy dalej. Zaliczyliśmy bar w Wąsewie (rozsądna decyzja) i pojechaliśmy w stronę Ostrowi. Tam odłączył się ten koleś od polbruku, ja tez chciałem bo mi się woda w tyłku zagotowała, ale mnie ugadali (stary siwy to i głupi). W końcu dojechaliśmy do Broku. Tam pewna Pani (która zniszczyła sobie hełmofonem fryzurę) po zaciekłych targach straciła pieniądze w zamian nabyła jakiś (bezsensowny) mebel który będzie musiała przerobić na ciemny machoń (ach ta kobieca logika). Tam też zrobiliśmy następną rozsądną rzecz zwiedziliśmy miejscowy bar „Kufelek”. I to była przedostatnia miła rzecz jaka mnie tego dnia spotkała. c.d.n. (a może nie?)
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez lostpearl » 12 kwi 2011, o 09:54

:rotfl: :rotfl: :rotfl: Niech nastąpi c.d.
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Postprzez Pijący_mleko » 12 kwi 2011, o 10:06

Ale, ja się obawiam ciągu dalszego. :cool:
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres


Redaktor do moich postów by się przydał
Avatar użytkownika
Pijący_mleko
Moderator
 
Posty: 5033
Zdjęcia: 232
Dołączył(a): 5 cze 2009, o 14:57
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 1359
Otrzymał podziękowań: 2187

Postprzez karolbiegacz » 12 kwi 2011, o 13:47

lostpearl napisał(a)::rotfl: :rotfl: :rotfl: Niech nastąpi c.d.


też tego chcę :)
Avatar użytkownika
karolbiegacz
-#KK24h
 
Posty: 5113
Zdjęcia: 41
Dołączył(a): 28 lis 2009, o 19:24
Lokalizacja: Czarnowiec
Podziękował: 2095
Otrzymał podziękowań: 813

Postprzez jojas » 12 kwi 2011, o 16:25

No dobra, wena poszła sobie na spacer (pewnie do Broku) i w związki z tym trochę potrwa zanim wróci, jeżeli wróci. Jako rekompensatę macie tutaj zdjątko, moim zdaniem urocze.
Obrazek
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez jojas » 12 kwi 2011, o 16:29

Legęda zdjęcia:
Od lewej:
twardziel taki, że pod jego spojrzeniem polbruk pękał;
zarośnięty, krzywy uśmiech a spojrzenie to miał takie że aż się mleko zsiadło choć było pasteryzowane;
miła Pani w dość fajnej fryzurze, którą zniszczyła zakładając hełmofon;
drobna istota o niewinnej twarzyczce.
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez jojas » 12 kwi 2011, o 17:27

Żarty się skończyły, skoro zacząłem to wypadałoby jakoś zakończyć.
Powrót do ciepłego domku trwał do cholery i trochę. Wiaterek (zimny jak oddech umarlaka) radośnie owiewał nam twarze i w porywach pozwalał śmigać 12 km/h. Urocze. Tuż przed wjazdem do Ostrowi minął nas TIR (niekwestionowany król drogi od czasów gdy pędziły po nich w obłokach aromatycznych spalin pojazdy m-ki Kamaz), lecz niestety driver był ślepy, nie trafił mnie i musiałem dalej pedałować co nie było ani przyjemne ani pożyteczne ze społecznego punktu widzenia. Po chwili znów byłem pełen nadziei bo usłyszałem pisk hamulców. Płonne nadzieje, żółty Garbusik (nowa wersja) miał sprawne hamulce. A mogło się już skończyć moje pedałowanie. Jak pech to pech. Jechałem dalej, jakiś piep....ny sadysta wbijał mi po jednej igiełce w każde włókno mięśniowe. Powoli i systematycznie zaczynałem mieć dość ”WYBITNIE REKREACYJNEJ PRZEJAŻDZKI”. Przejeżdżając przez estakadę (tak to się chyba nazywa) nad trasą W-wa Białystok, chciałem zrzucić rowerek w dół ale niestety skubaniec jest ciężki i nie mogłem go podnieść powyżej barierki :( . Ponieważ sił nie stało to ciągnąłem się za resztą grupy jak łańcuch za krową brzdąkając pod nosem różne ładne i nie tylko ładne wyrazy. Za Jelonkami z magnetyczną wprost siłą zaczął mnie przywabiać rów z wodą :szok: . Ach jak miło byłoby w min spocząć na wieki marzyłem, lecz gdy pomyślałem iż reszta uczestników miałaby moralny obowiązek składać tam co roku lilie wodne i orchidee, to zrobiło mi się trochę głupio :zalamany: i zrezygnowałem. Ostatecznie nie jestem samolubem. Czerwin, knajpa, fajnie, niestety krótko bo słońce nisko. Sieczkarnia może do niej wskoczyć? Holender, nieczynna :zly: . Podobnie jak i młockarnia :( . Jak pech to pech. Może skurczybyk przyczepił by się do kogoś innego. Było już blisko celu. Myślałem pozytywnie. Grodzisk – może spadłby na mnie samolot niekoniecznie TU-154 obojętnie jaki aby tylko wystarczająco ciężki. Repki – może czołówka z wyścigowym walcem drogowym, złudne nadzieje :zalamany: . Jak pech to pech. Zamość grzeje 17km/h, prawie jak Niki Lauda na Ferrari. Gdybym rozbujał się do 40- stki i huknął w drzewo? Fajnie by było, jednak nierealne, musiałby mnie gonić pies Baskerwilów żebym przyśpieszył choć o kilometr. Psa nie było. Jak .... Stacja – utrzymuje tempo (szaleńcze) łeb spuszczony (lepsza aerodynamika), piana na ustach, obłęd w zmrużonych oczach, jeszcze tylko piątka. Co za idiota wkopał krawężniki na środku jezdni! :zdziwko: Chce mnie zabić? :mad: To nie krawężnik to wysepka na rozjeździe, i tak kretyn i morderca to zrobił, tak blisko celu chciał mnie wykończyć. Głąb jeden. Zgrzytam zębami, prawdopodobnie przejechałem przez tory, skąd w Ostrołęce tory? A w du...e z torami. Skręcam na osiedle Kwiatowe. Organizatorka ”WYBITNIE REKREACYJNEJ PRZEJAŻDZKI” uparła się aby z psami przedyskutować sprawę bezdomnej Policji (albo odwrotnie). Jednak rezygnuje, pewnie brak jej wiary w skuteczność tych działań. Ostatecznie nie każdy ma tak mocną psychikę jak ja. Rozdzieliliśmy się przy Mini Malu. Dwie osoby pojechały w kierunku rzeki (ciekawe po co, mam nadzieję, że nie miały jakiegoś głupiego pomysłu), a spec od mleka mruknął „odprowadzę cię do domu bo możesz dostać zawału”. Może powiedział coś innego ale serce mi łomotało tak jakbym miał dostać zawału, tak że nie jestem pewien co powiedział. Zostałem sam. Zsiadłem z roweru. Tyłek miałem na miejscu bo bolał mnie nieziemsko. Nogi zamiast drobić kroczki chciały dalej pedałować, jakby im jeszcze było mało. Znosząc rower po schodach do piwnicy zapomniałem podnosić nogi. Potknąłem się, zakląłem szpetnie, kostka cała, rower brudny, ja wściekły, aparat zatorbiony a w domu pies czeka na spacer. Wchodzę do mieszkania, żona zamyka się w pokoju, córa mnie wita, pies na widok piany na mym pysku ucieka w kąt. Biorę smycz, pies macha ogonem, córka poszła się uczyć (grzeczne dziecko), wychodzę z psem, myślę, i tak kończy się WYBITNIE REKREACYJNA PRZEJAŻDZKA. Następnego dnia dostaję krótki liścik o treści Żyjesz ? . Urocze
Pragnę podziękować w tym miejscu pozostałym uczestnikom przejażdżki nie za to , że nie zostawili mnie w przydrożnym rowie ale za to, że nie przykryli mnie w nim zeschłymi gałązkami co byłoby wielce nieestetyczne i nietaktowne.
Oczywiste jest to, że w tym co napisałem nie nawet słowa prawdy a wszelkie podobieństwo do tych nierealnych zdarzeń i osób jest nieprzypadkowe i zamierzone. I to na tyle :)
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez netka » 12 kwi 2011, o 20:58

No skoro rekreacja nie pasuje to proponuję maleńki trening. Zaczynamy w piątek od Gdańska a kończymy w niedzielę w Krakowie.UWAGA-liczba miejsc ograniczona :!:
netka
-#OCT
 
Posty: 87
Zdjęcia: 2
Dołączył(a): 7 wrz 2010, o 21:41
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 4
Otrzymał podziękowań: 12

Postprzez jojas » 12 kwi 2011, o 22:15

Jeżeli będę chciał popełnić samobójstwo to to mniej bolesne i szybsze będzie dla mnie zadźganie się widelczykiem do ciasta (ze względu na właściwości bakteriobójcze ma być srebrny) niż uczestnictwo w ”WYBITNIE REKREACYJNEJ PRZEJAŻDZCE”. Być może w tym przypadku słowo kluczowe to WYBITNIE. No doba żarty na bok, o której odjeżdża pociąg z Gdańska do Krakowa?
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez karolbiegacz » 13 kwi 2011, o 05:48

jojas napisał(a):Żarty się skończyły, skoro zacząłem to wypadałoby jakoś zakończyć.
Powrót do ciepłego domku trwał do cholery i trochę. Wiaterek (zimny jak oddech umarlaka) radośnie owiewał nam twarze i w porywach pozwalał śmigać 12 km/h. Urocze. Tuż przed wjazdem do Ostrowi minął nas TIR (niekwestionowany król drogi od czasów gdy pędziły po nich w obłokach aromatycznych spalin pojazdy m-ki Kamaz), lecz niestety driver był ślepy, nie trafił mnie i musiałem dalej pedałować co nie było ani przyjemne ani pożyteczne ze społecznego punktu widzenia. Po chwili znów byłem pełen nadziei bo usłyszałem pisk hamulców. Płonne nadzieje, żółty Garbusik (nowa wersja) miał sprawne hamulce. A mogło się już skończyć moje pedałowanie. Jak pech to pech. Jechałem dalej, jakiś piep....ny sadysta wbijał mi po jednej igiełce w każde włókno mięśniowe. Powoli i systematycznie zaczynałem mieć dość ”WYBITNIE REKREACYJNEJ PRZEJAŻDZKI”. Przejeżdżając przez estakadę (tak to się chyba nazywa) nad trasą W-wa Białystok, chciałem zrzucić rowerek w dół ale niestety skubaniec jest ciężki i nie mogłem go podnieść powyżej barierki :( . Ponieważ sił nie stało to ciągnąłem się za resztą grupy jak łańcuch za krową brzdąkając pod nosem różne ładne i nie tylko ładne wyrazy. Za Jelonkami z magnetyczną wprost siłą zaczął mnie przywabiać rów z wodą :szok: . Ach jak miło byłoby w min spocząć na wieki marzyłem, lecz gdy pomyślałem iż reszta uczestników miałaby moralny obowiązek składać tam co roku lilie wodne i orchidee, to zrobiło mi się trochę głupio :zalamany: i zrezygnowałem. Ostatecznie nie jestem samolubem. Czerwin, knajpa, fajnie, niestety krótko bo słońce nisko. Sieczkarnia może do niej wskoczyć? Holender, nieczynna :zly: . Podobnie jak i młockarnia :( . Jak pech to pech. Może skurczybyk przyczepił by się do kogoś innego. Było już blisko celu. Myślałem pozytywnie. Grodzisk – może spadłby na mnie samolot niekoniecznie TU-154 obojętnie jaki aby tylko wystarczająco ciężki. Repki – może czołówka z wyścigowym walcem drogowym, złudne nadzieje :zalamany: . Jak pech to pech. Zamość grzeje 17km/h, prawie jak Niki Lauda na Ferrari. Gdybym rozbujał się do 40- stki i huknął w drzewo? Fajnie by było, jednak nierealne, musiałby mnie gonić pies Baskerwilów żebym przyśpieszył choć o kilometr. Psa nie było. Jak .... Stacja – utrzymuje tempo (szaleńcze) łeb spuszczony (lepsza aerodynamika), piana na ustach, obłęd w zmrużonych oczach, jeszcze tylko piątka. Co za idiota wkopał krawężniki na środku jezdni! :zdziwko: Chce mnie zabić? :mad: To nie krawężnik to wysepka na rozjeździe, i tak kretyn i morderca to zrobił, tak blisko celu chciał mnie wykończyć. Głąb jeden. Zgrzytam zębami, prawdopodobnie przejechałem przez tory, skąd w Ostrołęce tory? A w du...e z torami. Skręcam na osiedle Kwiatowe. Organizatorka ”WYBITNIE REKREACYJNEJ PRZEJAŻDZKI” uparła się aby z psami przedyskutować sprawę bezdomnej Policji (albo odwrotnie). Jednak rezygnuje, pewnie brak jej wiary w skuteczność tych działań. Ostatecznie nie każdy ma tak mocną psychikę jak ja. Rozdzieliliśmy się przy Mini Malu. Dwie osoby pojechały w kierunku rzeki (ciekawe po co, mam nadzieję, że nie miały jakiegoś głupiego pomysłu), a spec od mleka mruknął „odprowadzę cię do domu bo możesz dostać zawału”. Może powiedział coś innego ale serce mi łomotało tak jakbym miał dostać zawału, tak że nie jestem pewien co powiedział. Zostałem sam. Zsiadłem z roweru. Tyłek miałem na miejscu bo bolał mnie nieziemsko. Nogi zamiast drobić kroczki chciały dalej pedałować, jakby im jeszcze było mało. Znosząc rower po schodach do piwnicy zapomniałem podnosić nogi. Potknąłem się, zakląłem szpetnie, kostka cała, rower brudny, ja wściekły, aparat zatorbiony a w domu pies czeka na spacer. Wchodzę do mieszkania, żona zamyka się w pokoju, córa mnie wita, pies na widok piany na mym pysku ucieka w kąt. Biorę smycz, pies macha ogonem, córka poszła się uczyć (grzeczne dziecko), wychodzę z psem, myślę, i tak kończy się WYBITNIE REKREACYJNA PRZEJAŻDZKA. Następnego dnia dostaję krótki liścik o treści Żyjesz ? . Urocze
Pragnę podziękować w tym miejscu pozostałym uczestnikom przejażdżki nie za to , że nie zostawili mnie w przydrożnym rowie ale za to, że nie przykryli mnie w nim zeschłymi gałązkami co byłoby wielce nieestetyczne i nietaktowne.
Oczywiste jest to, że w tym co napisałem nie nawet słowa prawdy a wszelkie podobieństwo do tych nierealnych zdarzeń i osób jest nieprzypadkowe i zamierzone. I to na tyle :)


BRAWO !!!
Super relacja.

Na każdym treningu - wyścigu musi być JOJAS
Jajbliższy w Chorzelach.
Jojas przyjeżdżaj obowiązkowo.
Avatar użytkownika
karolbiegacz
-#KK24h
 
Posty: 5113
Zdjęcia: 41
Dołączył(a): 28 lis 2009, o 19:24
Lokalizacja: Czarnowiec
Podziękował: 2095
Otrzymał podziękowań: 813

Postprzez jojas » 13 kwi 2011, o 22:41

SPROSTOWANIE
W związku z pewnymi zastrzeżeniami co do zwrotów użytych w mojej relacji pragnę przeprosić wszystkich którzy poczuli się lub poczują się urażeni :zalamany: . Ponieważ lubię jak ludziki wszelkiej maści żyją długo i szczęśliwie :) , w zgodzie i przyjaźni, są dla siebie mili i tolerancyjni, to muszę odszczekać pewne słowa, które uraziły jedną z osób opisanych przeze mnie. Robię to z własnej i nieprzymuszonej woli i wszelkie insynuacje, że zostałem do tego przymuszony groźbą uczestnictwa w wybitnie rekreacyjnej przejażdżce w wersji light :szok: są obraźliwe i nie na miejscu :mad: . Dlatego wchodzę pod biurko (miejsce pod stołem zajął mi pies i nie daje się wygonić) i oświadczam:
Hau, hau ogłaszam wszem i wobec, że nieprawdą jest iż „pojawiła się z wyglądu miła Pani w dość fajnej fryzurze”. Pani ta nie była z wyglądu w ogóle, ale to nawet ociupinkę, nawet tyci tyci miła. Hau, hau.
No teraz to mi naprawdę ulżyło, przeprosiłem, odszczekałem moje nierozważne słowa. Nikt już (mam taką nadzieję) nie będzie się na mnie boczył, nawet mogę już wyjść spod biurka (ciasno tam), wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. WSPANIALE :D . Nie wiem tylko skąd u mnie przeświadczenie, że znowu coś pochrzaniłem :zalamany: . Pewnie jestem przewrażliwiony :D .
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458


Powrót do Relacje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

cron