Jak zostałem wyleczony z chęci szpanowania

Powrót do Hyde Park



Rozmowy na każdy temat, niekoniecznie o rowerach

Jak zostałem wyleczony z chęci szpanowania

Postprzez jojas » 18 kwi 2012, o 20:36

Ludzie są próżni. To nie wada, taka już ich natura. Nie ma co złorzeczyć trzeba ten fakt przyjąć do wiadomości i basta. Właściwie próżność to nie wada. Powiem więcej to może być siła napędowa postępu. Jakiego postępu? Każdego. Pomyślcie tylko chwilę do czego zmusza nas próżność. Zmusza nas do tego abyśmy wyróżniali się z tej szarej masy miernot zwanej społeczeństwem. Prawda? Każdy człowiek co do zasady ma dwie ręce, dwie nogi, jedną głowę itd. i niestety nie wyróżnia się z tłumu. Można co prawda pozbawić się np: głowy i dzięki temu być rozpoznawalny ale to raczej metoda na krótką metę. Lepiej wyróżniać się w jakiś inny sposób np. wejść w posiadanie jakiegoś cennego i wyjątkowego przedmiotu. Wtedy będziemy mogli z za pleców usłyszeć zazdrosne szepty „zobacz to ten co…… „ i już nasze ego nie może pomieścić się w naszym skromnym ciele. Cudne uczucie, miodzio. Niestety zdobycie cennego i wyjątkowego przedmiotu nie jest gwarancją tego, że będziemy zauważalni. Co nam da posiadanie Koh-i-noora który spokojnie będzie leżał w sejfie? Nic! Trzeba go pokazywać ludziom coby ich zazdrość zżerała, trafiał ich przysłowiowy szlag i kapara opadała co krok. Można co prawda paradować z nim (Koh-i-noorem) po ulicy i z uśmiechem spoglądać jak ludziki przecierają ze zdumienia zaropiałe oczęta, rozdziawiają gęby lub dostają zawału serca na nasz widok (a właściwie na widok naszego cacuszka). Trzeba pamiętać jednak, że jakiś bystrzacha mógłby nam go odebrać zostawiając w zamian duży obrzęk na potylicy. Wiadomo coś za coś. Taki kamyk kosztuje co nieco i nie każdego stać na jego zakup. Istnieje co prawda mądrość ludowa która głosi: „kto głupi to kupi kto mądry to ukradnie” ale niestety koliduje ona lekko z pewnym punktem dekalogu. Ludzie jednak są pomysłowi i znaleźli sposób aby zaspokoić swoja próżność. Jak? Oczywiście już się domyśliliście wystarczy zostać posiadaczem POJAZDU. Wiadomo, że nie może to być zwykły pojazd bo co jest niezwykłego w zwykłym pojeździe? Musi to być pojazd wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, taki o którym ludziki będą opowiadali najlepiej przez długie zimowe wieczory jeszcze swoim wnusiom. Kto chciałby słuchać opowieści o tym, że: widziałem dzisiaj jak XYZ w postrzępionym waciaku targał na taczce kupę gruzu, pewnie nikt, ale: dzisiaj śmignął obok mnie XYZ wypasioną taczką ze spojlerem w kolorze yellow-bahama metalic, na 16 calowym naleśniku. To brzmi już lepiej.
No tak, typowy pojazd = żaden prestiż,
nietypowy pojazd = typowy pojazd+tuning = prestiż.
Genialne w swej prostocie nieprawdaż? Żeby być KIMŚ trzeba mieć nietypowy (czytaj tuningowany) pojazd. Co do tego wszyscy są zgodni. Niestety tylko do tego miejsca są zgodni bo dalej to nie jest już tak prosto. Jedna frakcja Tuningowców uważa, że pojazd musi wyglądać, druga zaś, że pojazd musi mieć nieprzeciętne właściwości użytkowe (czytaj jezdne). Efektem pierwszej opcji są wszelkiego typu spojlery, płetwy rekina, alufelgi, wypasione xenony i inne szpeje, oczywiście zbędne. W wersji rowerowej wiadomo że takich bajerów nie ma i już. Hola hola może jednak coś się znajdzie. Poszukajmy: kierunkowskazy + światła stop, podwójne lusterka, amortyzowane sztyce, żelowe wkładki na siodełko, dzwoneczki z kompasem, licznik rowerowy min 33 1/3 funkcji, koraliki na szprychy, pełne koła do MBT lub koła alufelgi itp. Prawdziwi tuningowcy optyczni potrafią zrobić jeszcze więcej np. kabinę do roweru. To nie pomyłka w naszym mieście czasami można coś takiego zobaczyć. Swego czasu widziałem nawet rower który miał regulowane mimośrodowo koła co powodowało, że na równej drodze rowerzysta falował jak statek na morzu, cudeńko. Frakcja druga (pomijam tutaj przypadki motomaniaków i skupiam się na cyklistach) dąży wszelkimi siłami do odchudzenia swego pojazdu. Można co prawda kupić gotowy rowerek o wadze 6kg ale powiedzmy to sobie szczerze, jaka to frajda wyjąć z kieszeni marne 28 tyś. zł i już. Zdecydowanie fajniej jest usunąć lakier z ramy i ją wypolerować, nawiercić obręcze kół, wymienić siodełko, wetknąć gdzie się da elementy węglowe lub tytanowe. W tym miejscu muszę się przyznać, że i ja uległem pokusie odchudzenia roweru. Zasługa w tym pewnego cyklisty o ksywie Wojtek który mnie pocieszył „nie martw sie jojas bez siodla tez mozna jeździć : ))” i pękniętej rury pod-siodłowej. Faktycznie po co ją naprawiać jak można wyrzucić siodełko, sztycę i już około 1 kg mniej. Absolutnie genialnie. Zaraz po co mi hamulce, przecież mam śmigać rowerkiem a nie wytracać prędkość. Hamulce won. Bagażnik i błotniki (na jaką hol… to komuś) won. Przerzutki won. Zostawiłem tylko patelnię 52 i tryb 11 bo jak śmigać to śmigać, niejako przy okazji skróciłem łańcuch (ostatecznie też kilka gramów). Zacząłem szukać węglowej kierownicy ale pomyślałem sobie: jaki cyklista nie umie jeździć bez trzymanki. Efekt kierownica won. Moje wysiłki zaczęły przynosić efekty co prawda do granicy 6 kg było jeszcze daleko czułem jednak, że zmierzam w dobrym kierunku. Widziałem kiedyś w TV jakieś występy cyrkowe, a tam z wyglądu niezbyt rozgarnięty facet jeździł na jednym kole. Kurcze pomyślałem taki niezbyt (z wyglądu) rozgarnięty koleś to potrafi to i ja się tego nauczę. Z uśmiechem zdemontowałem przednie koło z amorkiem. Mój rowerek wagą i funkcjonalnością zaczynał przypominać „wyczynową maszynę” czyli może nie rower ale pojazd kosmiczny prawie. I w tym właśnie miejscu chyba ociupinkę przesadziłem, bo zamiast wyrzucić koszyk na bidon to wykręciłem suport, patelnię i pedały, przecież mogę bezpośrednio odpychać się nogami od podłoża zamiast korzystać z przekładni łańcuchowej która ma przecież jakieś opory i waży całkiem sporo. Niejako z rozpędu zdemontowałem tylne koło i to już raczej na pewno był błąd. Miałem ultralekki rowerek i jedyny problem z nim związany to opracowanie odpowiedniej techniki poruszania się tym cudem współczesnej myśli konstruktorskiej. Już byłem bliski opracowania nowatorskiej techniki poruszania się na super-rowerze i oczywiście wpisania się (niejako przy okazji) złotymi zgłoskami w rozwój kolarstwa, gdy pewien Zbój (z wyglądu) zabrał mi moje cudeńko i zniknął. Czarna rozpacz. Nalewka domowej roboty nie powiem dobra była ale ukojenia nie przyniosła, pewnie z powodu niewystarczającej ilości. Podobnie było z piwem. Byłem w totalnym dole. Nalewki niet, piwa niet, mojego cudeńka niet. Może jakbym komuś ryja oklepał toby mi pomogło psychicznie. Zacząłem rozglądać się za odpowiednim kandydatem. To nie było łatwe zadanie. Wtem zatrzymał się na ulicy czarny samochód z przyciemnionymi szybami. I kto z niego wysiada? Tak tak nikt inny tylko porywacz mojego rowerka. No to teraz sobie pogadamy. Zdążyłem zrobić krok do przodu gdy otworzyły się drzwi z drugiej strony i pojawił się kolejny zbój (z wyglądu), co prawda mikry jakiś (pewnie mu Żona obiadu poskąpiła) i taki bardziej ślepawy, ale gębę miał wredną i spojrzenie paskudne. Stanąłem, nie bardzo wiedząc co robić, jakby nie było dwóch zbójów to 4 ręce i 4 nogi które mogą mi nakopać i ryja wymasować całkiem porządnie.
-30 zeta się należy - powiedział ten większy (Zbój z wyglądu) i wręczył mi moje cudeńko z którym coś było nie tak. Na moim rowerku ktoś empirycznie zobrazował dlaczego na spaw czasami mówi się że ktoś nasmarkał. Zapłaciłem okup i dotarło do mnie, że posiadanie wyjątkowej rzeczy może skutkować zwiększonym stresem. A dodatkowy stres jest mi potrzebny jak dziura w moście. Złożę rower tak jak był na początku, może uda mi się te szpetne smarki usunąć i niech waży te 6 kgx3 bo spokój jest najważniejszy. I pamiętajcie już żadnych tuningów, nigdy.
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez Dyżurna Blondi » 19 kwi 2012, o 09:07

Podziwiam pomysłowość innych w tym temacie głównie z racji potrzeby posiadania niebywałego intelektu lub talentu rzemieślniczego.
Jeśli nie opiera się to tylko i wyłącznie o samą kasę.
Tak też by wypadało ale ustalmy że na ten moment: tak też (tylko) można.
Ale medal ma dwie strony i dlatego innym się udaję to przetrwać i jeszcze innym nie.
Tym pierwszym prawdopodobnie pomagają skomplikowane a jednak proste prawa fizyki ponieważ Ten że intelekt unosi ich ponad to wszystko i niczym balony wydostają się poza zasięg objęć owych panów z autem dostosowanym do transportu czegoś więcej....



Wiem coś o tym ponieważ swój intelekt tygodniami pompowałam w warsztacie odchudzając własne korby by mając już łącznie ok 1cm płaszczyzny, połamać je na pierwszym lepszym "fikołku" z udziałem sporego kamienia.
Na ten moment mam bardzo duże zaległości za które przepraszam ale jak tylko wrócę to nadgonię.
Avatar użytkownika
Dyżurna Blondi
Stały Bywalec
 
Posty: 646
Zdjęcia: 4
Dołączył(a): 3 kwi 2012, o 23:08
Lokalizacja: WWL
Podziękował: 74
Otrzymał podziękowań: 168

Postprzez karolbiegacz » 19 kwi 2012, o 10:35

po prostu (jak zawsze) dobre :)
Avatar użytkownika
karolbiegacz
-#KK24h
 
Posty: 5113
Zdjęcia: 41
Dołączył(a): 28 lis 2009, o 19:24
Lokalizacja: Czarnowiec
Podziękował: 2095
Otrzymał podziękowań: 813

Re: Jak zostałem wyleczony z chęci szpanowania

Postprzez lostpearl » 19 kwi 2012, o 21:00

jojas napisał(a):zbój (z wyglądu), co prawda mikry jakiś (pewnie mu Żona obiadu poskąpiła) i taki bardziej ślepawy, ale gębę miał wredną i spojrzenie paskudne

... taaaaaaaaaaa genialne, nie ma co? Oby Ci tych smarków żaden pilnik nie spiłował :P, ... że też Ci instynkt samozachowawczy nie podpowiada, że niebezpieczeństwo oklepania maski nie zmalało po wysmarowaniu postpseudoleczniczej refleksji po uraczeniu napojami trąconymi procentem.
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Re: Jak zostałem wyleczony z chęci szpanowania

Postprzez jojas » 19 kwi 2012, o 22:33

lostpearl napisał(a):
jojas napisał(a):zbój (z wyglądu), co prawda mikry jakiś (pewnie mu Żona obiadu poskąpiła) i taki bardziej ślepawy, ale gębę miał wredną i spojrzenie paskudne

... taaaaaaaaaaa genialne, nie ma co? Oby Ci tych smarków żaden pilnik nie spiłował :P, ... że też Ci instynkt samozachowawczy nie podpowiada, że niebezpieczeństwo oklepania maski nie zmalało po wysmarowaniu postpseudoleczniczej refleksji po uraczeniu napojami trąconymi procentem.

Z niewysłowionym żalem muszę w tym miejscu zacytować pewnego inteligentnego, dowcipnego, błyskotliwego, niosącego pomoc wszystkim potrzebującym, znajomego "obawiam się, że nie bardzo rozumiem" :zalamany: szczególnie tego, że dopiero teraz zareagowałaś :) i dlaczego właśnie Ty?
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez jojas » 20 kwi 2012, o 22:00

Perełko nie masz czasem jakiegoś zbędnego najlepiej diamentowego pilniczka do paznokci? Mam taka małą partaninkę do wygładzenia a ostała mi się tylko raszpla. Przecież nie będę raszplą wygładzał rowerka.
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez lostpearl » 24 kwi 2012, o 07:27

jojas napisał(a):Perełko nie masz czasem jakiegoś zbędnego najlepiej diamentowego pilniczka do paznokci? Mam taka małą partaninkę do wygładzenia a ostała mi się tylko raszpla. Przecież nie będę raszplą wygładzał rowerka.

Ojej, wcześniej miałam, ale niestety nie był diamentowy i stępiłam go ostrząc paznokcie w innym temacie :) Teraz na pewno sobie poradziłeś, jako żeś jojasu. Następnym razem jak złamiesz ramę, to pytaj śmiało! Odpowiem na apel :D
Avatar użytkownika
lostpearl
-#OCT
 
Posty: 560
Zdjęcia: 17
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 08:59
Lokalizacja: Ostrołęka
Podziękował: 52
Otrzymał podziękowań: 66

Postprzez Dyżurna Blondi » 24 kwi 2012, o 09:43

A ja się przyłączę i wykończę ostatnie szlify.
Wzmocnimy łączenie jakimś klejem do tipsów, nadamy perłowym lakierem blasku i odżywką wzmacniająco - utwardzającą z wit.B5 i D na wierzch !
Tak z serca ! Co by słoneczko nie było straszne.
A samą konstrukcję wesprzemy dodatkowa obejmą wykończona gustownym wiązaniem.

Tak że będzie ładnie.
I to wszystko oczywiście za darmo; " w prezencie".
Na ten moment mam bardzo duże zaległości za które przepraszam ale jak tylko wrócę to nadgonię.
Avatar użytkownika
Dyżurna Blondi
Stały Bywalec
 
Posty: 646
Zdjęcia: 4
Dołączył(a): 3 kwi 2012, o 23:08
Lokalizacja: WWL
Podziękował: 74
Otrzymał podziękowań: 168

Postprzez jojas » 24 kwi 2012, o 20:00

Dyżurna Blondi napisał(a):A ja się przyłączę i wykończę ostatnie szlify.
Wzmocnimy łączenie jakimś klejem do tipsów, nadamy perłowym lakierem blasku i odżywką wzmacniająco - utwardzającą z wit.B5 i D na wierzch !
Tak z serca ! Co by słoneczko nie było straszne.
A samą konstrukcję wesprzemy dodatkowa obejmą wykończona gustownym wiązaniem.

Tak że będzie ładnie.
I to wszystko oczywiście za darmo; " w prezencie".

Dzięki :) Obawiam się, że może z takiego podejścia wyniknąć pewien problem. Efekt będzie tak śliczny, że będę go tylko oglądać coby go nie uszkodzić. :)
jojas
Stały Bywalec
 
Posty: 1363
Zdjęcia: 837
Dołączył(a): 15 maja 2010, o 00:00
Lokalizacja: Ostrołeka
Podziękował: 110
Otrzymał podziękowań: 458

Postprzez Dyżurna Blondi » 24 kwi 2012, o 20:36

Prawie jak moja prze ładna ( podobnie pęknięta ) kolarka wisząca na hakach co by się jej nic nie stało jak bym zechciała jej przypadkiem użyć. Przecież trzeba i w domu mieć coś ...ładnego co wisi na ścianie
Na ten moment mam bardzo duże zaległości za które przepraszam ale jak tylko wrócę to nadgonię.
Avatar użytkownika
Dyżurna Blondi
Stały Bywalec
 
Posty: 646
Zdjęcia: 4
Dołączył(a): 3 kwi 2012, o 23:08
Lokalizacja: WWL
Podziękował: 74
Otrzymał podziękowań: 168

Postprzez Dyżurna Blondi » 29 maja 2012, o 19:53

jojas napisał(a):
Dyżurna Blondi napisał(a):A ja się przyłączę i wykończę ostatnie szlify.
Wzmocnimy łączenie jakimś klejem do tipsów, nadamy perłowym lakierem blasku i odżywką wzmacniająco - utwardzającą z wit.B5 i D na wierzch !
Tak z serca ! Co by słoneczko nie było straszne.
A samą konstrukcję wesprzemy dodatkowa obejmą wykończona gustownym wiązaniem.

Tak że będzie ładnie.
I to wszystko oczywiście za darmo; " w prezencie".

Dzięki :) Obawiam się, że może z takiego podejścia wyniknąć pewien problem. Efekt będzie tak śliczny, że będę go tylko oglądać coby go nie uszkodzić. :)


W ramach aktualizacji to czy poszukać mocniejszego wiązania?
Zauważyłam ostatnio takie kolorowe ale już na drucie.
Choć przyznam że myślę też o kolorystycznie dobranej taśmie z jakimkolwiek bądź napisem ale już nie wciskam na siłę mimo tego że wtedy być może rower rzucony w krzaki ładniej by się komponował z iglakami...
Na ten moment mam bardzo duże zaległości za które przepraszam ale jak tylko wrócę to nadgonię.
Avatar użytkownika
Dyżurna Blondi
Stały Bywalec
 
Posty: 646
Zdjęcia: 4
Dołączył(a): 3 kwi 2012, o 23:08
Lokalizacja: WWL
Podziękował: 74
Otrzymał podziękowań: 168


Powrót do Hyde Park

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron