Zapewne się mylę ale ale odnoszę wrażenie że Piaskowa Wiedźma trochę się myli. Dlaczego tak uważam? Ponieważ trochę inaczej to widzę. Postaram się to w przystępny sposób wytłumaczyć. Pozwolę tutaj zacytować listę oskarżeń w formie pytań autorstwa Piaskowej Wiedźmy.
Czy zarząd OCT jest przewrażliwiony, łatwo się obraża na najmniejsze słowa krytyki ?
Kiedy ostatnio zarząd wspierał lub przynajmniej kibicował aktywnym członkom ?
Co zarząd robi, by utrzymywać kontakt z pozostałymi członkami ?
Co robi zarząd, by jej członkowie czuli się dumni ze są w stowarzyszeniu ?
Czy jedyna aktywność zarządu, to szpanowanie strojami klubowymi na wycieczkach ?
Czy zarząd dąży swoją działalnością do upadku stowarzyszenia ?
Jeżeli członkowie zarządu nie mają wizji na rozwój stowarzyszenie, nie mają sił na jego prowadzenie to, kiedy zrezygnują i przekażą zarządzanie w ręce osób, które potrafią to robić ?
Może by nareszcie zakończyli tę farsę i oszczędzili innym wstydu ?
Fajne, urocze i populistyczne zarzuty, może i nawet miałyby jakiś sens gdyby nie jedno małe, malutkie ale. Otóż OCT to nie jest organizacja moloch, liczy około 16-20 członków nie tysięcy lecz jednostek. W tej sytuacji gdzie każdy z każdym się zna, widuje i rozmawia, podział na zarząd i reszta jest dość sztuczny żeby nie powiedzieć wydumany. Tutaj nie ma bo i praktycznie nie może być podziału oni i my. Gdybym się jednak mylił to twierdzę że stowarzyszenie takie nie ma prawa istnieć. Prawdą jest że OCT jak na razie nie jest najprężniej działającą organizacją jaką spotkałem, powiem więcej czasami odnoszę wrażenie że jest dość nieporadna. Jednak czy jest to wina Zarządu? W moim mniemaniu Zarząd ma za zadanie reprezentowanie organizacji na zewnątrz oraz realizację podjętych uchwał. O ile wiem to co jakiś czas odbywają się zebrania OCT (wszystkich chętnych członków) i pewnie prowadzone są rozmowy na pewne tematy (to moje przypuszczenie). O ile nie są to rozmowy o przysłowiowej "dupie Maryni" to powinny skutkować podjęciem pewnych decyzji (uchwał) i w efekcie zaowocować jakimś zapewne chlubnym i wspaniałym efektem. Co jednak ma się dziać gdy owe rozmowy ulegają "rozmydlemiu" i nie są podejmowane żadne wspólne decyzje? Nie jest dobrze gdy w tak małej grupie jeden ogląda się na drugiego aż ten coś zrobi. Oczywiście nie wiem jak naprawdę wygląda sytuacja w OCT, nie należę do tej organizacji, nie śledzę szczegółowo jej uchwał i działań i dlatego ich nie oceniam. W takiej sytuacji postępuje w myśl porzekadła - kibic z dala niech się nie wpier...a.
Konkluzja z tego taka "nie pytaj się co ....... może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla ..." innymi słowy przestać piep...ć a zacząć działać konstruktywnie.