
Autor: Vadim Trunov
Galeria: https://500px.com/vadimtrunov
07.02.2015
Umyłem trzy łańcuchy w "góralu" i miałem mały przestój w weekendy, żal było je pobrudzić w mokrym, zasolonym śniegu. Mieszczuch był w ruchy, ale jak sama nazwa mówi, za miasto się nie nadaje.
W ostatnią sobotę okazja i humor się znalazł na wypad za miasto, najkrótszy łańcuch w w minutę się założyło i wypad.
Wypad cokolwiek krótki, ok 20 km, ale dobre i to.
Na mieszczuchu miałem znowu ostatnio pewną sytuację.
200 metrów przed krulika siedzibą, prawie przed moim nosem wypadła z między drzew rowerzystka.
Nawet się nie rozejrzała i wykręciła z wydeptanej ścieżki na chodnik.
Ledwo co wyhamowałem na śliskim śniegu.
Do do ronda było ju niedaleko, mówię sobie nie będę jej wyprzedzał ... jakbym miał miejsce do wyprzedzania jadącej środkiem ciągu rowerzystki.
Zrównałem się z nią przy przejściu dla pieszych.
Przeprowadzam rower, jak prawo każe ... ona jedzie (no nikt nie jest święty myślę)
Na kolejnym przekraczaniu jezdni przy rondzie jest przejazd dla rowerów,
przejeżdżam ... ona przeprowadza rower.
Dodrze ze zaraz skręciła na mleczarnię, bo już prawie się gotowałem, nie czułem się bezpiecznie.